Rozmowa z Robertem Góralczykiem, trenerem Motoru Lublin
- Jak pan ocenia ostatnie sparingi z Powiślakiem i Tomasovią?
– To były mecze, które podsumowały z jednej strony mini zgrupowanie w Nałęczowie, a z drugiej okres wzmożonej pracy. Wyniki są korzystne, mecze rozegraliśmy z dużym zaangażowaniem, wolą walki i charakterem. To było pozytywne. Potwierdziło się też, że w zespole cały czas trwa walka nie tylko o podstawowy skład, ale nawet o miejsce w osiemnastce meczowej, bo mamy kadrę 25 zawodników. Skład powoli się krystalizuje, ale trzeba będzie dokonać kilku trudnych wyborów.
- Cieszy chyba, że napastnicy strzelają gole. Dwa razy trafił do siatki Mateusz Majewski, a kolejną bramkę zdobył także Michał Paluch...
– Na pewno tak. Wiadomo, że od tych zawodników wymagamy goli. Pierwszy raz Mateusz i Michał zagrali razem. To też ma być jedna z opcji do wykorzystania przy okazji meczów w rundzie wiosennej. Przekonaliśmy się, że ta współpraca też może funkcjonować.
- Jak zdrowie Tomka Brzyskiego?
– Całkiem nieźle. Teraz trenował indywidualnie, a od piątku ma wrócić do zajęć z drużyną. W środę i czwartek zespół dostał wolne, bo mamy za sobą osiem dni codziennego treningu. Od piątku startujemy do ostatniego, bezpośredniego etapu przygotowań do ligi. Założyliśmy też, że w ten weekend nie gramy żadnego sparingu. Przyjęliśmy taki plan w listopadzie i cały czas go realizujemy. Z tego powodu dwa razy zagraliśmy już we wtorek.
- Do pierwszego meczu o coś, czyli finału Pucharu Polski z Wisłą Puławy zostało ciut ponad dwa tygodnie. Czy ma pan jeszcze dużo znaków zapytania odnośnie podstawowego składu?
– Rywalizacja trwa. Jedna decyzja pociągnie za sobą drugą. Są kwestie młodzieżowców, ale i rywalizacja zawodników ofensywnych. Każdy wie, że siła ofensywna w Motorze jest całkiem duża i mam, w kim wybierać. Myślę, że do samego końca ta rywalizacja będzie trwała, a każdy mecz zbliża nas do tego końcowego wyboru. Pamiętajmy jednak, że optymalna forma ma przyjść dopiero na marzec.
- Paweł Łakota w bramce podczas rundy wiosennej to realna opcja?
– Zdecydowanie tak. Sprawdzamy różne warianty. W przypadku Pawła chcieliśmy zobaczyć, czy jest gotowy, żeby stanąć w bramce w III lidze. Nie sprawdzaliśmy go tak sobie, tylko z myślą o tym, żeby nam pomógł w rundzie wiosennej. I trzeba przyznać, że w meczach kontrolnych spisywał się dobrze.
- A czy zatrzymacie wszystkich młodych zawodników, czy może kogoś wyślecie na wypożyczenie?
– Był taki pomysł, potem trochę odsunęliśmy go na bok. Mogę powiedzieć w ten sposób: Kamil Kumoch, Maciej Kraśniewski, Luigi D’Apollonio, Paweł Łakota, czy Szymon Rak, to pięciu z ośmiu zawodników, którzy stanowią nazwijmy to siłę młodzieżową Motoru. Oni mogą jednak zagrać także w Centralnej Lidze Juniorów. A tam walka też będzie się toczyć o bardzo wysoką stawkę, czyli utrzymanie. Chcielibyśmy, żeby ten zespół pozostał w gronie najlepszych. Mają zresztą wielu ciekawych przeciwników. Dlatego mają, gdzie grać, ale u nas też ciągle starają się o miejsce w kadrze. Jeżeli go nie wywalczą, to będą występować w CLJ. Poza tym mamy jeszcze Szymona Kamińskiego, Maksa Cichockiego i Jakuba Buczka.
- W zimie pozyskaliście: napastnika, pomocnika i obrońcę. Czy jakiś transfer jest jeszcze możliwy?
– Tak, jak mówiłem wcześniej, nasza kadra jest kompletna w 99 procentach. Zostawiamy ten jeden procent i na razie nie zaprzątamy sobie tym głowy. Jednak wiadomo, że nigdy nie mówi się nigdy. Do rozpoczęcia ligi zostało jeszcze parę tygodni i tak naprawdę nie wiadomo, co się może jeszcze wydarzyć.