Po zimnym prysznicu na inaugurację i porażce 2:4 w Połańcu, piłkarze Świdniczanki czekali na pierwszy mecz u siebie. W sobotę w starciu beniaminków drużyna Łukasza Gieresza pokonała rywali ze Starachowic 1:0.
Już w pierwszych minutach „Świdnia” ruszyła do ataku. Szybko niezłą okazję po strzale głową miał Mikołaj Nawrocki. Następnie jeszcze lepszą, bo sam na sam z bramkarzem zmarnował Michał Paluch. Goście pokazali jednak, że nie zamierzają się tylko przyglądać, co robią rywale. W 10 minucie sami byli o centymetry od zdobycia bramki. Pawła Sochę uratował jednak słupek.
W 23 minucie to gospodarze mieli wielkiego pecha i to dwa razy. Najpierw Patryk Czułowski w sytuacji sam na sam przymierzył w poprzeczkę. Do piłki dopadł jeszcze Michał Zuber jednak zrobił dokładnie to samo. Na szczęście niedługo później miejscowi dopięli swego. Po akcji skrzydłem świetne dośrodkowanie w pole karne posłał Hubert Kotowicz, a Paluch głową trafił na 1:0. Dzięki temu na przerwę, to drużyna trenera Gieresza schodziła ze skromną zaliczką.
W drugiej odsłonie Star był częściej przy piłce i kilka razy w szesnastce „Świdni” było gorąco. Głównym pomysłem gości na rozmontowanie defensywy rywali były wrzutki w pole karne. Gospodarze wychodzili jednak z groźnymi kontrami i mogli zamknąć zawody drugim golem. Dwa razy na strzały, zamiast na podania decydował się jednak Klim Morenkov, a efektu bramkowego nie było. W 90 minucie wydawało się, że musi być 2:0, ale najpierw strzał Palucha odbił bramkarz, a dobitka Dominika Ptaszyńskiego wylądowała na… słupku.
Mimo nerwowej końcówki trzy punkty jednak zostały w Świdniku, a Mateusz Pielach i spółka mogli cieszyć się z premierowych punktów na poziomie III ligi.
– Sytuacji było naprawdę sporo i wydawało się, że szczęście nas opuściło. Zamiast strzelać do siatki obijaliśmy poprzeczki i słupki. Z perspektywy meczu, z wiarą do końca dążyliśmy jednak do tego, żeby mecz wygrać i ostatecznie to nam się udalo. Jako drużyna byliśmy bardzo konsekwentni, nawet w sytuacjach, w których popełnialiśmy błędy, drużynowość zwyciężyła i to drużyna wywalczyła te punkty. Końcówka była nerwowa, bo broniliśmy wyniku, a na pewno zmiennicy odegrali dużą rolę i dorzucili swój cegiełkę – wyjaśnia Łukasz Gieresz.
Świdniczanka Świdnik – Star Starachowice 1:0 (1:0)
Bramka: Paluch (31).
Świdniczanka: Socha – Futa, Pielach, Ptaszyński, Nawrocki (74 Szymala), Sikora (81 Kutyła), Kotowicz, Morenkov (84 Kompanicki), Czułowski, Zuber, Paluch.