W sobotę na stadionie w Kraśniku dojdzie do starcia niepokonanych na wiosnę: Stali i Sokoła Sieniawa. Gospodarze będą chcieli odpłacić rywalom za porażkę z pierwszej rundy. Gospodarze rozbili wówczas drużynę Jarosława Pacholarza aż 5:1. Początek zawodów o godz. 16
Po siedmiu kolejkach rundy rewanżowej w grupie czwartej nadal mamy cztery niepokonane drużyny. Obecność w tym gronie Motoru i Podhala nikogo pewnie nie dziwi. Dwie pozostałe drużyny to jednak Stal i Sokół, czyli ekipy, które w poprzednich rozgrywkach grały jeszcze w IV lidze.
– Szczerze mówiąc nie jestem specjalnie zaskoczony, że nasz najbliższy rywal radzi sobie tak dobrze. Mają naprawdę ciekawą drużynę, a my dobitnie się o tym przekonaliśmy w Sieniawie, gdzie przegraliśmy na jesieni aż 1:5. Chcemy się teraz zrewanżować, ale wiemy, że nie będzie łatwo – mówi Jarosław Pacholarz, trener ekipy z Kraśnika.
Sokół na wiosnę wywalczył już 15 punktów. I prawie wyrównał wynik z pierwszej części sezonu, kiedy miał na koncie 18 „oczek”. Stal wygrała dwa z siedmiu spotkań, a resztę zremisowała. Ostatnio pokazała jednak charakter, bo zarówno w Puławach, jak i Krakowie niebiesko-żółci bramki ratowali remisy w doliczonym czasie gry.
– Na pewno nasze ostatnie wyniki to powód do zadowolenia. Powoli zaczynamy myśleć o kolejnym celu, czyli ogrywaniu naszej młodzieży. Nie ukrywam, że w sobotę szansę może dostać kilku chłopaków. W każdym meczu chcemy grać o zwycięstwo, ale na 10 kolejek przed końcem sezonu jesteśmy w komfortowej sytuacji i możemy pomyśleć już o kolejnych rozgrywkach – wyjaśnia trener Pacholarz.
W Kraśniku mają już dość remisów, bo w trzech ostatnich kolejkach dzielili się punktami z przeciwnikami. Problem w tym, że Sokół w tym roku potrafił już pokonać Wisłę Puławy, czy Hutnika Kraków. Licząc także poprzednią rundę piłkarze Szymona Szydełki nie przegrali już od dziewięciu spotkań. Czy ich dobra passa zakończy się w Kraśniku? Przekonamy się w sobotni wieczór.