Stal Rzeszów od siedmiu lat nie potrafi wygrać u siebie z Motorem. I tak zostanie przynajmniej do kolejnego sezonu. Sobotni mecz głównych faworytów w walce o awans zakończył się remisem 2:2.
Pierwsze fragmenty meczu upłynęły pod znakiem stałych fragmentów gry. Motor kilka razy wstrzeliwał piłkę w pole karne rywali, ale nic z tego nie wynikało. W czwartej minucie groźnie z rzutu wolnego uderzył za to Tomasz Brzyski i Leonid Otczenaszenko na wszelki wypadek odbił piłkę na rzut rożny.
W 11 minucie mogło być 1:0. Po dobrym dośrodkowaniu ze skrzydła piłka spadła pod nogi Łukasza Zagdańskiego. Ten z ośmiu metrów uderzył jednak prosto w Adriana Olszewskiego. 180 sekund później na bramkę gości popędził Dominik Chromiński. Prostą „klepką” z Tomaszem Płonką zgubił Marcina Michotę, wpadł w pole karne, ale źle opanował futbolówkę i ofiarny wślizg Michała Ranko uratował sytuację. Od jakiegoś czasu „śmierdziało” bramką i w 23 minucie Stal dopięła swego. Prawym skrzydłem przedarł się Piotr Ceglarz i dobrze zagrał w szesnastkę, a tam świetnie zachował się Płonka, który efektownym „krzyżaczkiem” skierował piłkę do siatki.
Rzeszowianie długo się jednak nie cieszyli. W niegroźnej sytuacji obrońca nie dogadał się z bramkarzem, Konrad Nowak wyskoczył zza pleców rywala i w starciu z Damianem Kostkowskim padł w polu karnym. Werdykt sędziego? Jedenastka dla Motoru! Odpowiedzialność wziął na siebie oczywiście Brzyski. Otczenaszenko pofrunął w jeden róg, piłka w drugi i szybko zrobiło się 1:1. A „Brzytwa” zaliczył swojego szóstego gola w sezonie.
Później toczyła się wyrównana walka, głównie w środku pola bez kolejnych okazji bramkowych. Dopiero w 41 minucie pod bramką Motoru zrobiło się gorąco. Ceglarz łatwo ograł w polu karnym Michotę, ale za daleko wypuścił sobie piłkę i czujny Ranko znowu zażegnał niebezpieczeństwo. Ostatecznie do przerwy nic się już nie zmieniło.
Druga połowa rozpoczęła się od strzału Damiana Nowackiego, ale bramkarz przyjezdnych nie miał z nim problemów. Po chwili dobrze w pole karne dogrywał Nowak jednak Luigi D’Apollonio źle przyjął sobie piłkę i skończyło się tylko na strachu miejscowych.
W 61 minucie Bonin nie dał się przepchnąć na skrzydle, wpadł w pole karne, ale uderzył wysoko nad bramką Stali. Niedługo później dużo bardziej precyzyjny był Maksymilian Cichocki. Młodzieżowiec Motoru dostał piłkę w bocznym sektorze boiska i biegł wzdłuż pola karnego w poszukiwaniu pozycji do strzału. Chociaż miał dookoła siebie kilku rywali, to w końcu znalazł między nimi lukę, huknął z około 20 metrów i futbolówka tuż przy słupku wylądowała w siatce!
Niestety, tym razem to żółto-biało-niebiescy długo nie cieszyli się z prowadzenia. W 76 minucie Chromiński wrzucił na piąty metr, a tam „szczupakiem” Olszewskiego uprzedził Zagdański i zrobiło się 2:2. A to zapowiadało bardzo ciekawą końcówkę zawodów.
W 82 minucie przed szansą na zdobycie trzeciego gola stanęła ekipa z Rzeszowa. Po ładnej akcji Płonka wyłożył piłkę w pole karne, ale Zagdański został zablokowany. Później z groźną kontrą wychodzili lublinianie, ale ostro Michała Gałeckiego zatrzymał Kostkowski. Efekt? Mała awantura na boisku i trzy żółte kartki. W samej końcówce drużyny nie stworzyły sobie już żadnej klarownej okazji. W piątej minucie doliczonego czasu gry Chromiński zagrywał w pole karne, ale całą sytuację wyjaśnił Michota.
Podział punktów oznacza, że zespół trenera Roberta Góralczyka nadal traci do rywali dwa punkty. W następnej serii gier na Arenę Lublin przyjedzie Chełmianka.
Stal Rzeszów – Motor Lublin 2:2 (1:1)
Bramki: Płonka (23), Zagdański (76) – Brzyski (27-z karnego), Cichocki (65).
Stal: Otczenaszenko – Nowacki (72 Sierant), Kostkowski, Basista, Jarecki (46 Kotus), Chromiński, Ligienza (90+2 Szeliga), Mozler (69 Reiman), Ceglarz, Płonka, Zagdański.
Motor: Olszewski – Michota, Ranko, Majewski, Wołos, Bonin, Cichocki, Gałecki (90+1 Słotwiński), D’Apollonio (89 Rak), Brzyski, Nowak (82 Paluch).
Żółte kartki: Kotus, Kostkowski – Michota, Bonin, Ranko.
Sędziował: Konrad Kolak (Nowy Sącz).