W sobotę rywalem Wisły Puławy będzie Soła. Ekipa z Oświęcimia zajmuje obecnie trzecie miejsce w tabeli, ale od końca. Spotkanie rozpocznie się o godz. 14
Rywale to ciągle młody i wybiegany zespół, który potrafi sprawić niespodziankę. A do tego ma bardzo dobry bilans meczów z naszymi drużynami. Soła potrafiła urwać punkt na Arenie Motorowi, pokonała też Stal Kraśnik 3:0. W sumie zanotowało dwa zwycięstwa, trzy remisy i tylko jedną porażkę z Avią.
Od 9 października trenerem najbliższego przeciwnika Wisły jest Łukasz Surma. Na dzień dobry zespół pod jego wodzą dostał trzy gole od Wisły Sandomierz, ale ostatnio wygrał ze Spartakusem i Podlasiem. Gościom nie pomoże Michał Kobiałka, który w środę doznał kontuzji stawu skokowego.
– Na pewno szkoda, bo wrócił po długiej kontuzji i dał dobrą jakość zespołowi. Mam nadzieję, że to nie będzie groźny uraz. Mamy sporo problemów zdrowotnych i cały czas brakuje nam kilku ważnych zawodników – mówi trener Jacek Magnuszewski i dodaje, że jego piłkarze cały czas pracują nad tym, żeby strzelać więcej goli.
– Robimy bardzo dużo, żeby poprawić skuteczność. Każdy trening jest poświecony finalizowaniu ataku. Wiemy, gdzie jest problem i staramy się z nim walczyć. Sam sposób prowadzenia gry jest realizowany bardzo dobrze, do momentu finalizacji. Tam nam czegoś brakuje. Nie można mówić, że szczęścia, bo już byt wiele meczów było takich, gdzie dominujemy, stwarzamy sytuacje, gramy dobrze, ale nie zdobywamy bramek. Cały czas pracujemy i będziemy się skupiać, żeby pojawiła się ta chłodna głowa pod bramką przeciwnika – wyjaśnia szkoleniowiec Dumy Powiśla.
Chełmianka wyjdzie z dołka?
Na przełamanie serii pięciu porażek z rzędu liczą w Chełmie. Biało-zieloni zagrają jednak u siebie z KSZO (sobota, godz. 14), które ostatnio zasygnalizowało zwyżkę formy. Najpierw było pewne zwycięstwo z rewelacją Pucharu Polski Wisłą Sandomierz (3:0), a w miniony weekend bezbramkowy remis ze Stalą Rzeszów. A to oznacza, że o komplet punktów na pewno nie będzie drużynie Artura Bożyka łatwo.
Biało-zieloni dobrze wypadli w starciu z Motorem, ale po raz kolejny nie zdobyli punktów. W pierwszej połowie Chełmianka niewiele była w stanie zdziałać z przodu, ale w drugiej była znacznie groźniejsza i praktycznie do 90 minuty była w grze. – W imieniu swoim i chłopaków mogę jednak powiedzieć, że robimy wszystko, żeby grać, wygrywać i prezentować się jak najlepiej – zapewnia Mateusz Kompanicki, kapitan ekipy z Chełma.