Nie było niespodzianki w meczu lidera grupy czwartej z przedostatnią Jutrzenką Giebułtów. Wisła Puławy pokonała niżej notowanego rywala 3:0. Już do przerwy gospodarze mieli wygraną w kieszeni, bo prowadzili dwoma bramkami.
Podopieczni trenera Mariusza Pawlaka byli zdecydowanym faworytem i nie zawiedli. Już w 10 minucie po centrze z prawego skrzydła do piłki o mały włos nie doszedł Adrian Paluchowski. Rywale zdołali jednak wybić futbolówkę na rzut rożny. Wisła szybko rozegrała stały fragment gry, który skończył się strzałem Mateusza Pielacha w słupek.
Duma Powiśla miała kolejny korner i znowu rozegrała wszystko na krótko. Wrzutka Bartłomieja Bartosiaka tym razem trafiła na głowę Paluchowskiego, a następnie ponownie w słupek. Pechowo na futbolówkę nabiegał jednak Dawid Serafin i to on wepchnął ją do swojej bramki.
W 30 minucie Przemysław Skałecki zagrał w pole karne do Paluchowskiego i ten uderzył prosto w bramkarza rywali. Z dobitką pośpieszył Bartosiak, ale jego próba z powietrza minęła bramkę Jutrzenki. W 39 minucie Emil Drozdowicz szykował się już do oddania strzału w polu karnym gości, ale w ostatniej chwili na murawę powalił go Krzysztof Michalec. Werdykt arbitra w tej sytuacji mógł być tylko jeden – karny dla ekipy z Puław. Piłkę 11 metrów od bramki ustawił Bartosiak i pewnym strzałem nie dał bramkarzowi żadnych szans.
Dzięki temu gospodarze mogli już ze spokojem czekać na gwizdek kończący pierwszą połowę spotkania. Co ciekawe, od razu po przerwie trener drużyny z Giebułtowa Piotr Powroźnik zdecydował się od razu aż na cztery zmiany. Roszady nie miały jednak wielkiego wpływu na obraz gry. Nadal to Wisła była groźniejsza i miała okazje do zdobycia kolejnych goli. Drozdowicz nie trafił jednak głową, a pomylili się również: Bartosiak i Paluchowski.
Ten ostatni w końcówce jedną zaliczył swoje trafienie. Włodzimier Puton powalczył o piłkę w środku pola i odebrał ją rywalowi. Po chwili zagrał przed pole karne do „Palucha”. A doświadczony napastnik spokojnie „wjechał” w szesnastkę i z narożnika pola karnego świetnie uderzył do siatki. Trzeba jednak dodać, że żaden z obrońców Jutrzenki niespecjalnie kwapił się, żeby zaatakować przeciwnika. Po chwili były napastnik Legii Warszawa, czy Górnika Łęczna odgrywał do Bartosiaka, który nie zdołał jednak wpakować piłki do siatki. Efekt? Zawody zakończyły się wygraną miejscowych 3:0.
ZDANIEM TRENERÓW
Piotr Powroźnik (Jutrzenka Giebułtów)
– Wygrała drużyna lepsza, która była uznawana za faworyta. Bramki, które straciliśmy zwłaszcza dwie pierwsze nie zdarzają się jednak nawet w juniorskiej piłce. Mam żal do zawodnika, który popełnił dwa ewidentne błędy. Wisła to jest klub, który nie powinien grać na tym poziomie, tylko minimum w pierwszej lidze. Mają drużynę, obiekt i trenera z przeszłością ekstraklasową, klub powinien się dalej rozwijać i być wyżej. Dla nas fajnie, że mogliśmy się spotkać z takim zespołem. I fajnie, że ludzie mogą usłyszeć o Jutrzence Giebułtów, bo pewnie niewielu kilka lat temu o nas słyszała. Uważam, że chłopcy zagrali niezłe zawody. Mądrze się broniliśmy i dobrze przesuwaliśmy. Szkoda błędów, które nie powinny się wydarzyć. Po przerwie nic nie mieliśmy do stracenia i kilka razy udało się dojść do sytuacji bramkowych. Daliśmy z siebie tyle, ile mogliśmy i dalej będziemy walczyć.
Mariusz Pawlak (Wisła Puławy)
– Podziękowania dla trenera za ciepłe słowa. Wiadome jednak, że droga przed nami daleka. Ciężka praca jednak wynagradza. Rywale wypadli dobrze. Jeżeli chodzi o całe spotkanie, to cieszyliśmy się przede wszystkim z tego, że w końcu mogliśmy zagrać na normalnym boisku. Murawa jest jeszcze trochę nasączona. Dzień przed spotkaniem mieliśmy tutaj tylko krótki rozruch. Widać było, że ta szybkość nie była jeszcze u chłopaków na tym poziomie, co powinna. Mój zespół dążył jednak do zwycięstwa i to jest najważniejsze. Wygraliśmy zasłużenie, ale Jutrzenka przede wszystkim w pierwszej połowie trochę nas postraszyła. Drugi raz z rzędu zagraliśmy jednak na zero z tyłu, a to także jest ważne. Dziękuję mojej drużynie za ciężką pracę, bo nie zagraliśmy w pełnym składzie. Brakowało aż siedmiu zawodników, czyli ponad połowy składu. Inni wzięli jednak to na swoje barki i zrobili to bardzo dobrze. Cieszymy się, a ja gratuluję całemu zespołowi. Wygrywamy nie tylko dla siebie, ale i dla swoich kibiców, którzy mam nadzieję wkrótce będą mogli już wrócić na stadiony.
Wisła Puławy – Jutrzenka Giebułtów 3:0 (2:0)
Bramki: Serafin (11-samobójcza), Bartosiak (39-z karnego), Paluchowski (86).
Wisła: Kołotyło – Cheba (75 Gałązka), Pielach, Wiech, Kuban, Zając (68 Brągiel), Skałecki, W. Puton (88 Kąkol), Drozdowicz, Bartosiak, Paluchowski.
Jutrzenka: Pawelski – Michalec, Iwanicki, Serafin, Silczuk, Ceglarz, B. Jeż (46 Kozicki), Balawander, Kowalski (46 Śląski), Zawadzki (46 M. Jeż), Pietrzyk (46 Kubiak),
Żółte kartki: Balawander, Silczuk, Serafin, Zawadzki (Jutrzenka).
Sędziował: Piotr Burak (Zamość).