U siebie zupełnie nie idzie. Na wyjeździe też ostatnio nie poszło. Wisła wpadła w głęboki dołek i od kilku tygodni nie może się z niego wydostać. Na dodatek w sobotę (godz. 15) piłkarzy Jacka Magnuszewskiego czeka mecz derbowy z Avią. Czy puławianie w końcu się przełamią?
Przed tygodniem Duma Powiśla liczyła, że skoro na własnych śmieciach ma duże problemy ze zdobywanie goli i punktów, to zakończy złą passę w Radzyniu Podlaskim. Niestety, kompletnie nic z tego nie wyszło. Goście zaliczyli dwa strzały w poprzeczki, zmarnowali kilka innych, świetnych szans, a na dodatek sprezentowali rywalom dwa gole. Efekt? Porażka 0:2 i spadek na siódme miejsce w tabeli.
Przed sobotnimi derbami trudno o optymizm, bo cyferki nie kłamią. Wisła wygrała w tym sezonie na stadionie MOSiR przy ul. Hauke-Bosaka ledwie dwa z siedmiu meczów. Na dodatek strzeliła tylko pięć goli. Do najgorszy wynik w grupie czwartej. Nawet ostatni w tabeli Spartakus Daleszyce, czy grająca głównie młodzieżą Soła Oświęcim była w stanie zdobyć siedem bramek. – Nie ma co ukrywać, że jesteśmy w kryzysie. Trzeba zrobić wszystko, żeby jak najszybciej z niego wyjść. Trudno wyjaśnić co się dzieje, bo dominujemy nad rywalami, stwarzamy sytuacje, ale nie potrafimy wbić piłki do siatki. A co przeciwnik kopnie w kierunku naszej bramki, to ląduje w sieci. Chyba wisi nad nami jakieś fatum – mówi Mateusz Pielach, kapitan Dumy Powiśla.
Ostatnio zmorą drużyny trenera Magnuszewskiego są kontuzje. Z gry wypadli: Łukasz Kacprzycki, Kacper Syzmankiewicz, a od dawna na boisku nie pojawili się także: Michał Kobiałka, czy Mateusz Supryn. Dwa ostatni wznowili już jednak treningi i jest szansa, że w sobotę pomogą kolegom. Problem pojawił się za to na środku defensywy. Jakub Poznański otrzymał w Radzyniu czwartą żółtą kartkę i będzie musiał pauzować. Niewiele brakuje, a na przymusowy odpoczynek zostanie wysłany także Pielach. „Beny” dostał już siedem „żółtek”, a to oznacza, że po następnym upomnieniu znowu nie będzie mógł zagrać.
Zupełnie inne nastroje panują w Świdniku. Avia po zmianie trenera wyraźnie odżyła. W czterech ostatnich występach wywalczyła 10 punktów. Byłoby 12, ale przed tygodniem w starciu z Podlasiem Biała Podlaska goście zdobyli gola na wagę remisu w 89 minucie meczu. To była pierwsza stracona bramka żółto-niebieskich od niemal miesiąca. Kolejne złe wieści dla gospodarzy sobotnich derbów? Wojciech Białek i Piotr Prędota, którzy do tej pory nie strzelali za często w czterech ostatnich meczach ligowych zapisali na swoim koncie po dwa gole, a coraz lepiej prezentuje się także Daniel Koczon.