(fot. x-news/press focus)
W sobotę najważniejszy mecz klubowego sezonu. Punktualnie o 20.45 na stadionie w Kijowie w meczu finałowym zagrają Real Madryt i Liverpool
Dla „Królewskich” będzie to trzeci mecz finałowy z rzędu. Poprzednie dwa zespół Zinedine’a Zidane’a wygrał i stoi o krok od osiągnięcia kolejnego historycznego osiągnięcia. Hiszpanie w 2016 roku odprawili Atletico Madryt po rzutach karnych, a przed rokiem rozbili 4:1 Juventus Turyn. Z kolei zespół z miasta Beatlesów ostatni raz miał szansę na zdobycie Ligi Mistrzów 11 lat temu, ale nie udało mu się pokonać ekipy AC Milan. Polscy kibice do dzisiaj mają w pamięci finał z 2005 roku, rozgrywany w Sambule, który liverpoolczycy wygrali w rzutach karnych z ekipą z Mediolanu, a bohaterem okazał się polski bramkarz – Jerzy Dudek.
Tegoroczni dwaj finaliści w początkowej fazie najlepszych europejskich rozgrywek nie zachwycali. Ani sympatycy Realu, ani Liverpoolu nie mówili głośno o tym, że ich zespoły zagrają 26 maja na stadionie w Kijowie. Real spisywał się słabo w hiszpańskiej ekstraklasie, ale w Lidze Mistrzów od starć z Paris Saint Germain prezentował się coraz lepszą formę. Z kolei Liverpool zagrał kapitalny dwumecz z Manchesterem City, a później po pasjonującym dwumeczu pokonał AS Romę.
Starcie Realu z Liverpoolem będzie tym samym pojedynkiem dwóch znakomitych napastników – Cristiano Ronaldo i Mohameda Salaha. – Nie zamieniłbym Cristiano, ani żadnego innego mojego piłkarza – powiedział, cytowany przez brytyjskie „The Sun” Zinedine Zidane. – Nawet jeśli nie strzela bramek, wie że gole nadejdą w kolejnych meczach. On świetnie potrafi radzić sobie z presją. Im więcej się go krytykuje, tym lepiej gra. Jest inny niż piłkarze, którzy nie potrafią wytrzymać ciśnienia – komplementuje przed finałem swojego zawodnika francuski szkoleniowiec. – Niczego się nie boimy. W fazie pucharowej pokonaliśmy trzy najlepsze drużyny w Europie (PSG, Juventus, Bayern – przyp. red.). Trudności w trakcie sezonu na końcu okazują się wartością. Liverpool ma fantastyczną trójkę ofensywnych graczy, ale mój sztab i moi zawodnicy znajdą sposób, by ich zatrzymać – zapewniał Zidane.
Plan na sobotnie starcie ma także Jurgen Klopp. Charyzmatyczny Niemiec jak zawsze w swoim stylu udzielił zaskakującej odpowiedzi na temat najsłabszego ogniwa „Królewskich”: – Widzisz go i oczywistym wydaje się, że Marcelo, to świetny ofensywny piłkarz, ale... nie potrafi bronić – stwierdził bez ogródek Klopp. Szkoleniowiec drużyny z Wysp Brytyjskich zauważył jednak również zalety rywala: – Real potrzebował czterech okazji, aby strzelić dwa gole Bayernowi. Zespół z Monachium musiał mieć ich osiem, a zdobył tylko jedną bramkę. Królewscy są bardzo doświadczeni.
Sobotni finał będzie można obejrzeć na antenie TVP 1, TVP Sport, a także w internecie na stronie sport.tvp.pl. To jednak nie wszystko, bo abonenci NC + będą mogli śledzić jego przebieg na antenie CANAL +.