Młodzieżowy mundial dobiegł końca. Jedną z jego aren był Lublin. Stolica województwa spisała się znakomicie, więc organizacja kolejnych dużych imprez to tylko kwestia czasu
Przypomnijmy, że w Lublinie rozegrano łącznie dziewięć spotkań, a mecze na Arenie oglądało przeciętnie ponad 7,5 tys. widzów. Ten wynik jest znakomity, biorąc pod uwagę, że losowanie było fatalne. Lublin ominęły spotkania z udziałem wielkich marek i zamiast Argentyny czy Portugalii dostaliśmy Tahiti, Honduras czy Nową Zelandię.
Mimo to atmosfera na trybunach była świetna, a kibice w równy sposób dopingowali wszystkie drużyny. Prawdziwy potencjał miasta ujawnił się dopiero w fazie pucharowej. Przypomnijmy, że Arena gościła dwa mecze 1/8 finału i jeden półfinał. W tych spotkaniach lubelski stadion zapełnił się w ponad 60 procentach, co również jest rewelacyjnym rezultatem.
Warto zauważyć, że mundial był naprawdę dobrze zorganizowany. Rozpoczynając od wyglądu miasta, a kończąc na procesie wchodzenia na stadion. W Lublinie było widać, że odbywa się tu piłkarskie święto. Jednocześnie udało się uniknąć utrudnień dla zwykłego mieszkańca. Znakomitym rozwiązaniem okazała się darmowa komunikacja miejska oraz specjalne linie autobusowe dowożące fanów na Arenę. Dziennikarze też nie mieli na co narzekać, bo warunki pracy były naprawdę komfortowe.
– Myślę, że Lublin wywiązał się bardzo dobrze z roli gospodarza mistrzostw świata. Wiadomo, że mieliśmy mecze lepsze i gorsze pod względem sportowym, ale sam fakt goszczenia tak ważnej imprezy był dla Lublina olbrzymim wyróżnieniem. Dziękuję Zbigniewowi Bońkowi, prezesowi Polskiego Związku Piłki Nożnej, za okazane nam zaufanie. Dziękuję wszystkim, którzy przyczynili się do tego sukcesu. Nie zapominajmy o dużej roli wolontariuszy, którzy świetnie się spisali. Lublin pokazał, że jest w stanie sprostać tak dużej imprezie – mówi Krzysztof Żuk, Prezydent Miasta Lublin.
Stolica województwa wyszła zwycięska z tej imprezy. Przede wszystkim zyskała marketingowo. Najazdu fanów wprawdzie nie było, ale artykuły o mieście pojawiły się w większości światowych mediów. O Lublinie pisano m.in. w Japonii, Korei Południowej, Ekwadorze czy na Tahiti. Co najważniejsze, pisano głównie dobrze, a taki marketing kosztowałby miasto prawdziwą fortunę.
Warto też wspomnieć o innym aspekcie. Arena weszła na stałe do grona obiektów, na których PZPN chce organizować duże imprezy.
W kuluarach mówi się, że jesienią do Lublina zawita na mecz eliminacyjny młodzieżowa reprezentacja Polski. W przyszłym roku natomiast jest duża szansa, że w Lublinie zostanie rozegrany finał Pucharu Polski kobiet.
– Marzy mi się nawet finał kobiecej Ligi Mistrzyń. Na razie jednak staramy się o to, żeby na Arenę wróciła kobieca reprezentacja Polski. Organizowany niedawno mecz towarzyski pomiędzy Polską i Włochami okazał się dużym sukcesem. Wiem, że kadrowiczki tez były zachwycone tym obiektem – dodaje Zbigniew Bartnik, prezes Lubelskiego Związku Piłki Nożnej.