W niedzielę na lubelskiej Arenie odbędzie się finał rozgrywek Fortuna Pucharu Polski. Zmierzą się w nim Raków Częstochowa i Arka Gdynia.
Po raz trzeci w historii Lublin będzie miejscem, gdzie zostanie rozegrany najważniejszy mecz w zmaganiach o Puchar Polski. Pierwszy raz takie honory pełnił w 1979 r., kiedy przy Al. Zygmuntowskich Arka Gdynia pokonała 2:1 Wisłę Kraków. Drugi raz miał natomiast miejsce w lipcu ubiegłego roku. Wówczas Cracovia wygrała po dogrywce 3:2 z Lechią Gdańsk, a tę rywalizację na żywo śledziło 3,5 tys. osób.
Tegoroczny finał będzie jednak wyjątkowy, bo po raz pierwszy w historii tych rozgrywek zostanie rozegrany przy pustych trybunach. Taki stan jest oczywiście spowodowany ograniczeniami związanymi z pandemią koronawirusa. Kibicom pozostanie śledzenie zmagań piłkarzy Rakowa Częstochowa i Arki Gdynia za pośrednictwem Polsatu. Mecz rozpocznie się o godz. 16, ale transmisja na głównej antenie ruszy już o godz. 15.50. O godz. 15 natomiast rozpocznie się studio na Polsacie Sport. Również po ostatnim gwizdku ogólnopolski nadawca zaplanował trwające 90 min studio pomeczowe. Tak więc Lublin na różnych antenach Polsatu będzie obecny przez blisko pięć godzin.
Niedzielny finał jest też wyjątkowy z racji tego, że zakwalifikował się do niego przedstawiciel Fortuna I Ligi. Arka Gdynia to w XXI w. zaledwie drugi przedstawiciel zaplecza Ekstraklasy w finale Pucharu Polski. Wcześniej taka sytuacja miała miejsce w sezonie 2009/2010, kiedy grająca wówczas na drugim froncie Pogoń Szczecin uległa 0:1 Jagiellonii Białystok. Ostatnim przedstawicielem innej ligi niż Ekstraklasa, który sięgnął po trofeum był Ruch Chorzów. Miało to miejsce w sezonie 1995/1996. Niebiescy, grający wówczas w II lidze, pokonali w finale 1:0 GKS Bełchatów.
Zdecydowanym faworytem niedzielnej rywalizacji będzie Raków Częstochowa. Zespół Marka Papszuna rewelacyjnie radzi sobie w PKO Ekstraklasie i jest już pewien ukończenia sezonu na podium. Raków ma w swoim składzie kilku zawodników, na których warto zwrócić uwagę, jak chociażby rozgrywający rozgrywający życiowy sezon Marcinie Cebuli czy ciekawy snajper z Hiszpanii, Ivan Lopezie.
Zwycięstwa Rakowowi życzy też spora część klubów PKO Ekstraklasy. Triumf częstochowian oznacza bowiem, że do eliminacji Ligi Konferencji Europy będzie miał okazję dostać się również zespół z czwartego miejsca w Ekstraklasie. Jeżeli wygra Arka, to ona zakwalifikuje się do zmagań w najniższym z europejskich pucharów. Dwoma pozostałymi reprezentantami w tych rozgrywkach będą ekipy z miejsc 2 i 3 w PKO Ekstraklasie, czyli Pogoń Szczecin oraz Raków.
Na koniec warto wspomnieć o jeszcze jednym lokalnym wątku niedzielnego finału. Mecz poprowadzi najbardziej znany arbiter z Lublina, Paweł Gil.