To chyba największa niespodzianka weekendu w IV lidze. Lider grupy pierwszej, który u siebie wygrał do tej pory wszystkie siedem meczów i miał bilans bramkowy 21-1 musiał uznać wyższość beniaminka. POM Iskra Piotrowice pokonała w Międzyrzecu Podlaskim tamtejszy Huragan 3:1. Co ciekawe, goście już po 33 minutach mieli w zapasie trzy bramki.
Piłkarze Damiana Panka wygrali pięć poprzednich spotkań. Przed tygodniem rozbili Bizona Jeleniec aż 6:0. Nawet mimo dobrej postawy POM Iskry niewielu stawiało zapewne na drużynę Daniele Koczona. Tymczasem pierwsza połowa to popis gry z kontry w wykonaniu zespołu z Piotrowic.
W piątej minucie po centrze z prawego skrzydła o piłkę w powietrzu najpierw powalczył Sebastian Sprawka, po chwili także Jakub Baran. Ostatecznie do futbolówki dopadł pierwszy z graczy, miał czas, żeby ją sobie podrzucić w polu karnym rywali, a następnie świetnym strzałem z powietrza posłać do siatki.
Później gospodarze mogli przecierać oczy ze zdumienia. W 21 minucie ekipa z Piotrowic wyprowadziła bardzo dobrą kontrę. Sprawka wygrał „przebitkę” w środku, oddał piłkę do Barana, a ten drugi wpadł w szesnastkę i w sytuacji sam na sam z bramkarzem strzelił do siatki. W 33 minucie gospodarze popełnili fatalny błąd, bo Karol Grochowski źle wyrzucił piłkę z autu. Próbował podać do Łukasza Mirończuka, ale szybszy był Sprawka. Uprzedził obrońcę rywali i po chwili bez problemów podwyższył prowadzenie POM Iskry na 3:0.
W drugiej połowie podopieczni trenera Panka starali się jeszcze powalczyć, ale nie mogli znaleźć sposobu na defensywę rywali. Mieli dużą przewagę w posiadaniu piłki jednak brakowało konkretów pod bramką przeciwnika. Dopiero w 71 minucie Paweł Radziszewski wywalczył rzut karny, a z 11 metrów po chwili nie pomylił się Alan Olszewski. Wydawało się, że lider ruszy jeszcze w poszukiwaniu kolejnych bramek, ale ostatecznie wszystko, na co było w sobotę stać gospodarzy, to trafienie honorowe.
– Patrząc na nasz bilans to na pewno niespodzianka. Muszę jednak przyznać, że tylko w przeciągu pierwszych 45 minut popełniliśmy tyle indywidualnych błędów, że nie zasłużyliśmy nawet na punkt. Goście pokazali się z bardzo dobrej strony. Spodziewaliśmy się, że będą nas kontrować, ale chyba sami nie sądzili, że stworzą sobie aż tyle dogodnych sytuacji. Szczerze mówiąc nie pamiętam, kiedy popełniliśmy tyle błędów. Chyba w 10 poprzednich występach w sumie nie było ich aż tyle. Może to jednak lepiej, że przydarzyły się w jednym spotkaniu naraz, a nie kilku? To dla nas zimny prysznic i mam nadzieję, że wyciągniemy wnioski – mówi Damian Panek.
Trzeba dodać, że w jego drużynie ostatnie kilkanaście minut na boisku przebywał Emil Olszewski – brat Alana i zawodnik z rocznika... 2005.
A jak zawody ocenia szkoleniowiec gości? – Szczerze mówiąc, jak zobaczyłem boisko, to troszeczkę się uspokoiłem. Graliśmy z liderem, ale zawsze staramy się grać w piłkę. U nas boisko jest małe i nierówne, a w Międzyrzecu Podlaskim murawa była bardzo dobra. Wiedziałem, że chłopakom takie warunki do gry będą pasowały. Pierwsza połowa to nasza bardzo dobra postawa. Oprócz goli były kolejne sytuacje i mogliśmy zdobyć przynajmniej dwie kolejne bramki. Po przerwie niepotrzebnie tak bardzo się cofnęliśmy. Huragan nas przycisnął, ale dobrze się przesuwaliśmy i ostatecznie zdobyliśmy trzy punkty – cieszy się Daniel Koczon.
Huragan Międzyrzec Podlaski – POM Iskra Piotrowice 1:3 (0:3)
Bramki: A. Olszewski (72) – Sprawka (5, 33), Baran (21).
Huragan: Bierdziński – Grochowski, Mirończuk (46 Panasiuk), A. Olszewski, Komar, Renkowski, Korgol (46 H. Łukanowski), Kleber, Sz. Łukanowski (73 E. Olszewski), Radziszewski, Pakuła (46 Chudowolski).
POM: Palamar – Juchna (77 Paco), Bartoszcze, Jurko (83 Marcin Ostrowski), Lenkiewicz, Duda, Mietlicki (87 Maciej Ostrowski), Martyna, Baran, Gustaw, Sprawka.
Żółte kartki: Radziszewski, Komar, Mirończuk. – Bartoszcze.
Sędziował: Arkadiusz Wróbel (Chełm).