Odmieniona Świdniczanka będzie potrzebowała jeszcze trochę czasu. W sobotę, na inaugurację nowego sezonu podopieczni trenera Łukasza Gieresza przegrali w Lublinie z rezerwami Motoru 0:2.
Na koniec poprzednich rozgrywek „Świdnia” pokonała rywali na stadionie przy Al. Zygmuntowskich 2:0. W jednym z letnich sparingów górą byli młodzi piłkarze Artura Bożyka, którzy także wygrali 2:0. W sobotę wynik znowu się powtórzył, a niespodziewanie górą byli żółto-biało-niebiescy.
Świdniczanka na pewno miała inicjatywę. Kiedy już jednak udało się dostać pod bramkę, to zdecydowanie brakowało ostatniego podania, albo lepszego wykończenia akcji. W pierwszej części spotkania w zamieszaniu pod bramką Igora Bartnika bliski szczęścia był chociażby Jakub Pryliński. Z kolei Dawid Skoczylas przeprowadził indywidualną akcję, po której też zabrakło finalizacji. Kilka razy przyjezdni mieli piłkę na 16 metrze, gotową do strzału, ale za każdym razem dokonywali złych wyborów.
Co innego Motor, który w 27 minucie po ładnej akcji objął prowadzenie. Po dograniu w polu karnym znalazł się Szymon Chomicz, po którego strzale piłka odbiła się jeszcze od jednego z rywali i wylądowała w siatce. Na początku drugiej połowy Motor II szybko zdobył drugiego gola i świetnie ustawił sobie spotkanie. Po starciu w szesnastce gości pomiędzy Mikołajem Nawrockim, a Jakubem Szutą sędzia zdecydował się podyktować rzut karny. A na gola zamienił go Arkadiusz Bednarczyk. I drużyna trenera Gieresza stanęła przed jeszcze większym wyzwaniem.
W kolejnych minutach Świdniczanka zdominowała przeciwnika, a gra dłuższymi fragmentami toczyła się tak naprawdę wyłącznie na połowie lublinian. Mimo wielu ataków, głównie lewym skrzydłem i stałych fragmentów gry, nie udało się jednak nawet złapać kontaktu z rywalem. Kiedy do końca meczu pozostawało jeszcze kilkanaście minut goście domagali się rzutu karnego po faulu na Skoczylasie. Sędzia tym razem nie wskazał jednak na „wapno”, a dodatkowo ukarał protestujących: Przemysława Kanarka i trenera Gieresza żółtymi kartkami.
A w końcówce to żółto-biało-niebiescy powinni dobić faworyta. Lublinianie wyprowadzili kilka bardzo dobrych kontr, ale nie potrafili ich zakończyć celnym strzałem do siatki. Lepiej swoją akcję mógł wykończyć chociażby Mateusz Wyjadłowski.
– Na pewno możemy być zadowoleni, bo w końcu wygraliśmy z faworytem całej ligi i bardzo doświadczonym zespołem – cieszy się Artur Bożyk, trener Motoru II. – Wszyscy byli gotowi do maksymalnego wysiłku i pokazali wielką ofiarność w grze defensywnej, a także poświęcenie. Z tego powodu w końcówce zabrakło nam już trochę energii, bo rzeczywiście mogliśmy już definitywnie zamknąć mecz trzecim golem – dodaje szkoleniowiec.
Niepocieszony był oczywiście szkoleniowiec ekipy ze Świdnika. – Sytuacji było mnóstwo, na pewno nie ustrzegliśmy się też błędów. Najgorszy w tym wszystkim jest jednak wynik, bo na tyle okazji coś powinniśmy strzelić. Na pewno dokonywaliśmy jednak złych wyborów pod bramką przeciwnika. Było kilka naprawdę fajnych akcji i odbiorów, ale piłka nie chciała wpaść do siatki klubu z Lublina. Mimo wszystko patrzymy w przyszłość z optymizmem, bo momentami naprawdę dobrze to wyglądało, ale musimy być bardziej skuteczni – wyjaśnia Łukasz Gieresz.
Motor II Lublin – Świdniczanka Świdnik 2:0 (1:0)
Bramki: Chomicz (27), Bednarczyk (51-z karnego).
Motor II: Bartnik – Król (68 Pytka), Frąckowiak (90 Skowronek), P. Zbiciak, Chomicz (84 G. Nasalski), Bednarczyk, Kryvolapov (46 Nowakowicz), Wójcik, Baryła (84 Wędrocha), Szuta (81 M. Nasalski), Wyjadłowski.
Świdniczanka: Socha – Kanarek, Pielach, Ptaszyński (81 Kowalski), Skoczylas, Sypeń (46 Sobstyl), Szymala (46 Kotowicz), Sikora (61 Kutyła), Nawrocki, Zuber, Pryliński (61 Strug).
Sędziował: Hubert Chmura (Zamość).