Sezon 2019/2020 Włodawianka zakończyła na drugim miejscu w tabeli jedynie za Lewartem Lubartów. W kolejnych rozgrywkach awansowała do grupy mistrzowskiej i ostatecznie uplasowała się na 10 pozycji. Tym razem drużyna Mirosława Kosowskiego będzie biła się o utrzymanie. 2021 rok zakończyła jako przedostatni zespół grupy pierwszej z dorobkiem 13 punktów.
Ekipa z Włodawy zanotowała: cztery zwycięstwa, remis i aż 13 porażek. Byłoby jeszcze gorzej gdyby nie niespodziewanie sześć „oczek” w dwóch meczach z Opolaninem Opole Lubelskie.
Ostatnio Jakub Gołąb i jego koledzy pokonali wyżej notowanego rywala 3:2, a zwycięską bramkę zdobyli w czwartej minucie doliczonego czasu gry. W tabeli swojej grupy wyprzedzają jednak tylko najgorszą Lutnię Piszczac, a przed sobą mają Lewart, który jest lepszy o cztery punkty.
Jaka to była runda dla piłkarzy trenera Kosowskiego? – Na pewno bardzo ciężka – mówi szkoleniowiec. – Szczerze mówiąc nie spodziewałem się aż takich problemów. Wiedziałem, że będzie ciężko o dobry wynik z tego względu, że wielu doświadczonych zawodników w przerwie letniej od nas odeszło. Pozyskaliśmy głównie młodych graczy, którzy dopiero uczą się piłki seniorskiej. A to wszystko przełożyło się na nasze wyniki, które na pewno nikogo nie satysfakcjonują. Cieszę się jednak, że zostali z nami nasi sponsorzy. Do ich grona dołączyła też spółka Lubelski Węgiel Bogdanka. Mamy nadzieję, że dalej będziemy mogli liczyć na firmy, które nam pomagają, bo to wsparcie będzie nam teraz bardzo potrzebne – wyjaśnia popularny „Kosa”.
W jego drużynie zostało niewielu doświadczonych zawodników, a tak się złożyło, że akurat tacy piłkarze wypadali z gry na dłuższy czas. Rafał Musz miał złamanego kciuka, Władysław Magdysz miał problem z odcinkiem szyjnym kręgosłupa, a palec złamał również Patryk Błaszczuk, przez co każdy z nich pauzował kilka tygodni.
– To też miało wpływ na nasze poczynania, bo często traciliśmy bardzo głupie bramki. Porażki często były nikłe, ale to że przegrywaliśmy minimalnie nie zmienia faktu, że po tych meczach nie dopisaliśmy do naszego konta żadnego punktu. Z każdego przegranego meczu można i trzeba wyciągnąć naukę. Musimy znaleźć teraz klucz do wyjścia z tej trudnej sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy i w przerwie zimowej zrobić wszystko, żeby się wzmocnić i powalczyć z sukcesami o utrzymanie – dodaje trener Kosowski.
TRANSFERY
Nie ma co ukrywać, że klub z Włodawy w zimie będzie musiał wzmocnić drużynę. – Znaleźliśmy się w takim miejscu, że bez pozyskania nowych piłkarzy, także kogoś bardziej doświadczonego będzie nam bardzo ciężko o utrzymanie. Potrzebujemy ludzi praktycznie do każdej formacji. Wiemy, że nie będzie łatwo, bo w lecie też długo szukaliśmy nowych twarzy. Dlatego zapraszamy wszystkich, którzy chcieliby się sprawdzić na poziomie czwartej ligi. Muszę powiedzieć, że bez wsparcia od władz miasta też byłoby nam bardzo ciężko, a to tak naprawdę miasto jest naszym strategicznym sponsorem – przyznaje szkoleniowiec Włodawianki.
Na razie wiadomo, że z jego zespołem pożegna się jeden zawodnik – Piotr Waszczyński, który zakomunikował już, że będzie szukał innej drużyny. I niewykluczone, że trafi do innego zespołu z grupy pierwszej. Czy ktoś z młodzieży wybiera się gdzieś na testy? – Nic o tym na razie nie wiem, ale zachęcam nawet chłopaków, że gdyby pojawiła się dla nich taka szansa, to niech próbują. To zawsze nowe doświadczenie. A Włodawianka też musi być miejscem promocji dla młodych graczy i będzie nam miło, jeżeli ktoś z naszych wychowanków dostanie się do klubu z wyższej ligi – przekonuje popularny „Kosa”.