POM w dwóch ostatnich meczach mierzył się z czołowymi drużynami: Hetmanem i Chełmianką. Przed tygodniem udało się urwać jeden punkt zamościanom. W niedzielę drużyna z Piotrowic też walczyła na całego, ale ostatecznie przegrała w Chełmie 2:4
– Wiedzieliśmy, że czeka nas trudne zadanie, bo POM pokazał przed tygodniem, że potrafi być groźny. Z Hetmanem rywale naprawdę rozegrali dobre zawody – przekonywał trener Artur Bożyk, szkoleniowiec biało-zielonych. I miał sporo racji. W 22 minucie Rafał Bartoszcze dał prowadzenie przyjezdnym po stałym fragmencie. Tuż po pół godzinie gry gospodarze wyrównali. Michał Budzyński był faulowany przez bramkarza i sędzia nie miał wątpliwości, że liderowi należał się rzut karny. Z 11 metrów do siatki przymierzył Michał Wołos.
Wydawało się, że kolejne bramki dla miejscowych będą jedynie kwestią czasu. A tymczasem w 41 minucie świetną akcję przeprowadzili przyjezdni. Łukasz Mietlicki zagrał do Łukasza Jarmuła, a ten bez przyjęcia posłał piłkę w pole karne. Idealnie nabiegał na nią Jakub Baran i pewnym strzałem znowu dał ekipie z Piotrowic prowadzenie.
Po przerwie drużyna trenera Bożyka ruszyła do natarcia i już w 54 minucie było 3:2 dla Chełmianki. Znowu odpowiedzialność wziął na swoje barki kapitan. Wołos najpierw „złamał” akcję ze skrzydła do środka boiska i świetnie uderzył w krótki róg. Po chwili ten sam gracz tym razem przymierzył do siatki po „długim”. I miał już na koncie hat-tricka, a jego drużyna błyskawicznie odwróciła losy spotkania.
Później gospodarze spokojnie kontrolowali przebieg boiskowych wydarzeń. Mieli też sporo kolejnych okazji. Udało się jednak wykorzystać tylko jedną. W 87 minucie Hubert Kotowicz wyłożył piłkę, jak na tacy do Aleksieja Pritulaka, a ten z bliska dopełnił formalności. – To było dla nas naprawdę trudne wyzwanie. Zwłaszcza, że przegrywaliśmy do przerwy. Podnieśliśmy się jednak i myślę, że po takim doświadczeniu sporo zyskaliśmy jako zespół – wyjaśnia trener Bożyk.
Postawy swojej drużyny nie musiał się wstydzić Konrad Maciejczyk, szkoleniowiec żałował jednak pierwszych fragmentów po przerwie. – Szkoda, że tak się wszystko skończyło. Niestety, nie wyszliśmy z szatni na drugą połowę. Daliśmy się zepchnąć do defensywy i bardzo szybko straciliśmy dwie bramki. To podcięło nam skrzydła i gra przestała się już zupełnie kleić – ocenia trener Maciejczyk.
Chełmianka Chełm – POM Iskra Piotrowice 4:2 (1:2)
Bramki: Wołos (34-z karnego, 50, 54), Pritulak (87) – Bartoszcze (22), Baran (41).
Chełmianka: Drzewiecki – Falisiewcz, Niewęgłowski, Kwiatkowski (60 Kotowicz), Greguła (60 Maliszewski), Wołos, Kobiałka, Budzyński (68 Chariasz), Jabkowski (46 Uliczny), Pritulak, Kompanicki.
POM: Wajrak – Michał Orłowski, Kozieł, Bartoszcze, Jarmuł, Zając (70 Kaczmarczyk), Mietlicki, Fularski (65 Kiedrzynek), Chrześcijan, Gil, Baran.
Żółte kartki: Pritulak, Greguła – Michał Orłowski, Chrześcijan.
Sędziował: Paweł Sitkowski (Biała Podlaska). Widzów: 300.