Sporo działo się w sobotę na stadionie w Zamościu. Hetman prowadził z Górnikiem II Łęczna 2:0, 3:2, ale przegrał 3:4. To pierwsza porażka piłkarzy Jacka Ziarkowskiego od... 29 września 2018 roku po 16 kolejnych zwycięstwach.
Trzeba dodać, że gospodarzem zawodów byli zielono-czarni. Z powodu mistrzostw świata do lat 20 nie mogą już korzystać ze swoich boisk. Wygląda na to, że do końca sezonu czekają ich już same wyjazdy.
Spotkanie zdecydowanie lepiej rozpoczęli piłkarze lidera tabeli. W 14 minucie Paweł Myśliwiecki wykorzystał rzut karny. Do przerwy to było jednak wszystko, jeżeli chodzi o bramki. Znacznie ciekawiej zrobiło się w drugiej połowie. Najpierw po świetnej, indywidualnej akcji Mateusza Olszaka drugą bramkę zdobył Damian Rusiecki. Wydawało się, że Hetman zmierza po pewne trzy punkty, a tymczasem po chwili ostro do pracy zabrali się podopieczni Jacka Fiedenia.
Już w 51 minucie kontaktowe trafienie po pięknym strzale głową zdobył Aron Stasiak. Ten sam gracz po godzinie gry doprowadził do remisu. Kolejny zwrot akcji mieliśmy w 72 minucie, kiedy Myśliwiecki znowu wyprowadził ekipę z Zamościa na prowadzenie. To jednak wcale nie był koniec emocji. W 85 minucie Mateusz Cetnarski szykował się do wykonania rzutu wolnego. Bramkarz rywala spodziewał się dośrodkowania, a tymczasem „Cetnar” od razu zdecydował się na strzał po krótkim rogu. Efekt? Gol na 3:3.
Drużyna trenera Ziarkowskiego rzuciła się do ataku i wydawało się, że trzy punkty jednak zostaną w Zamościu. Myśliwiecki był faulowany w szesnaste zielono-czarnych, a piłkę na wapnie ustawił Olszak. Zamiast do siatki huknął jednak nad poprzeczką. To zemściło się w doliczonym czasie gry, kiedy rezerwowy Piotr Świeca z bliska strzelił na 4:3. I druga porażka lidera tabeli w tym sezonie stała się faktem.
ZDANIEM TRENERÓW
Jacek Ziarkowski (Hetman Zamość)
– Nasza piękna passa została przerwana. Szkoda, bo fajnie było wygrywać, ale kiedyś to musiało się wydarzyć. Mecz na pewno dostarczył kibicom sporej dawki emocji. Prowadziliśmy 2:0 i 3:2, ale rywale nie odpuszczali i dwa razy doprowadzali do wyrównania. W końcówce wydawało się, że uda nam się jednak wygrać. Trudno wyobrazić sobie lepszą sytuację niż rzut karny. Niestety, zmarnowaliśmy jedenastkę, a to zemściło się kilka chwil później. Trzeba się z tym pogodzić i szukać kolejnych wyzwań.
Jacek Fiedeń (Górnik II Łęczna)
– Nie ma co ukrywać, że fart był w tym meczu przy nas. Szczęście w wielu sytuacjach nam sprzyjało. Z drugiej strony rozegraliśmy jednak bardzo dobry mecz, chyba najlepszy w tym sezonie. I to z mocnym rywalem, który także pokazał się z dobrej strony. Obie drużyny niby nie grają o nic, ale zarówno my, jak i Hetman chcieliśmy wygrać. Kibice mogli też obejrzeć sporo dobrej piłki. Na pewno gole, które traciliśmy i karne, które zrobiliśmy wymagają głębokiej analizy, bo to nie były nawet juniorskie, tylko dziecinne błędy. Gdzie zagramy kolejne mecze w roli gospodarza? Na pewno pojedziemy drugi raz w tym sezonie do Werbkowic. Czeka nas także mecz z Tomasovią. Decyzja jeszcze nie zapadła, ale wygląda na to, że znowu wybierzemy się również do Tomaszowa.
Górnik II Łęczna – Hetman Zamość 4:3 (0:1)
Bramki: Stasiak (51, 62), Cetnarski (85), Świeca (90+3) – Myśliwiecki (14-z karnego, 72), Rusiecki (49).
Górnik II: Podleśny – Kukułowicz, Jaroszyński, Olszewski, Pacek, Mroczek, Rojek, Popko (65 Borcon), Cetnarski, Essam (75 Świeca), Stasiak.
Hetman: Amermajster (67 Kowalczyk) – Daszkiewicz, Żmuda, Kanarek, Dudek (75 Kopyciński), Słotwiński, Kycko (80 Pupeć), Buczek, Oziemczuk (34 Rusiecki), Myśliwiecki, Olszak
Żółte kartki: Rojek – Słotwiński.
Sędziował: Jacek Małyszek (Lublin).