Czwarty mecz z rzędu bez zwycięstwa zanotował Kryształ Werbkowice. W sobotę przegrał na swoim boisku z Tomasovią 1:2. Niebiesko-biali szybko podnieśli się za to po przegranej z Hetmanem Zamość
Po kwadransie Damian Szuta świetnie znalazł się w polu karnym gospodarzy i po dośrodkowaniu z rzutu rożnego z bliska przymierzył do siatki. Kilka chwil później zespół Piotra Welcza otrzymał drugi cios. Z powodu kontuzji stawu skokowego boisko musiał opuścić Maciej Wójtowicz. W kolejnych fragmentach Kryształ niewiele mógł zdziałać w ataku i na przerwę skromne prowadzenie zabrali goście.
Po zmianie stron trener Welcz szybko dokonał dwóch zmian. Na murawie zameldowali się: Siergiej Borys i Bartłomiej Mazur, ale te roszady nie odmieniły losów spotkania. Nadal przeważała Tomasovia, która w 60 minucie zasłużenie podwyższyła swoje prowadzenie. Radosław Łeń dośrodkował w szesnastkę, a głową akcję sfinalizował Jaroslav Poplavka. W kolejnych minutach ekipa z Tomaszowa Lubelskiego powinna dobić rywali.
Poplavka zmarnował dwie „setki”, a w dobrych sytuacjach pudłowali także: Maciej Żerucha, czy Damian Rataj. Efekt? W samej końcówce zrobiło się nerwowo. W 88 minucie Patryk Pakuła idealnie przymierzył po długim rogu i gospodarze ruszyli do ataku w poszukiwaniu wyrównującego gola. Nic już jednak z tego nie wyszło i drugi raz z rzędu ekipa z Werbkowic zakończyło spotkanie przed własną publicznością bez choćby jednego „oczka”.
– Szczerze mówiąc nie zasłużyliśmy w tym meczu na remis. Tomasovia była lepsza, gratulacje dla rywali – przyznaje Piotr Welcz, trener Kryształu. – Nic nam w tym spotkaniu nie wychodziło. Od razu po przerwie wpuściłem na boisko dwóch zawodników, żeby poszukać nowych rozwiązań w ataku. Niestety, te zmiany zdały się na nic. Martwi nasza forma w ostatnich meczach, bo nie wygraliśmy już po raz czwarty z rzędu – dodaje szkoleniowiec.
Niebiesko-biali podtrzymali za to świetną, wyjazdową formę w tym roku. Właśnie wygrali piąty, kolejny taki mecz. – Zasłużyliśmy na te trzy punkty, nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Mieliśmy dużo więcej okazji i powinniśmy wygrać wyżej, a na pewno uniknąć nerwów w ostatnich minutach spotkania. Zamiast strzelić na 3:0 straciliśmy bramkę na 2:1 i w końcówce było mnóstwo chaosu. Nasza gra może nie była idealna, ale cieszymy się z kompletu punktów – wyjaśnia Paweł Babiarz, szkoleniowiec drużyny z Tomaszowa Lubelskiego.
Kryształ Werbkowice – Tomasovia Tomaszów Lubelski 1:2 (0:1)
Bramki: Pakuła (88) – D. Szuta (15), Poplavka (60).
Kryształ: Filipczuk – Luterek, Alokhin (46 Borys), Śmiałko (69 Nieradko), Wójtowicz (21 Jabłoński, 63 Pakuła ), Omański, Warecki, K. Wołoch, Rybka, Sas (46 Mazur), A. Wołoch.
Tomasovia: Krawczyk – Orzechowski, D. Szuta, Zozulia, Łeń, Baran, Smoła (90 Turewicz), Mruk, Żerucha (54 Pleskacz), Poplavka (81 Towbin), Rataj (68 J. Szuta).
Żółte kartki: Wołoch, Sas, Warecki – Rataj, Pleskacz, Baran.
Sędziował: Sylwester Wuczko (Lublin). Widzów: 200.