Szalony tydzień na początek nowego sezonu trwa. Większość spotkań trzeciej kolejki zostanie rozegrana w niedzielę. Powoli rozkręca się Hetman Zamość, który tym razem podejmuje Victorię Żmudź (sobota, godz. 17). Tego samego dnia, także o 17 Sokół Adamów zagra z Kłosem Chełm. Goście są jedną z trzech ekip, która ma na koncie dwa komplety
Piłkarze Marka Motyki na dzień dobry tylko zremisowali u siebie z Powiślakiem Końskowola 3:3. Lepiej poszło im w środku tygodnia, kiedy pokonali Eko Różanka 4:1. Mimo wszystko szkoleniowiec zamościan nie jest zadowolony ze startu rozgrywek.
– Nie mogę być, bo popełniliśmy mnóstwo błędów, które odbijały nam się czkawką, zwłaszcza przeciwko Powiślakowi. W drugiej połowie zmarnowaliśmy też mnóstwo okazji. Po sześciu minutach od wznowienia gry powinno być spokojnie 4:2 dla nas – wyjaśnia trener Motyka. Dodaje też, że taka sytuacja nie może się już powtórzyć. – Nie patrzę na to, gdzie nasz znajduje się w tabeli. Do wszystkich trzeba podejść z odpowiednią koncentracją. Tak będzie przeciwko Victorii. Czasami trzeba też zrobić krok do tyłu, żeby potem wykonać dwa do przodu. Mam nadzieję, że drugi raz nie popełnimy tych samych błędów i w sobotę zdobędziemy trzy punkty – mówi Marek Motyka.
Wiadomo, że piłkarzy Piotra Molińskiego czeka trudne zadanie, ale Victoria nie ma zamiaru się poddawać przed pierwszym gwizdkiem. – Znamy swoją wartość i postaramy się o niespodziankę. Po jednym faworycie do awansu czyli Stali Kraśnik sprawdzimy się na tle drugiego kandydata - mówi trener zespołu ze Żmudzi.
Trzecia seria gier będzie szczególna dla Grzegorza Białka. Trener Lublinianki wraca do Lubartowa, gdzie przez wiele lat prowadził tamtejszy Lewart. Teraz stanie przed trudnym zadaniem. Gospodarze znani są z ofensywnej gry i będą chcieli się zrehabilitować za przegraną inaugurację z Ładą Biłgoraj 0:1. Klub z Wieniawy także ma problemy ze skutecznością. Powinien spokojnie wygrać z Roztoczem Szczebrzeszyn, ale musiał pogodzić się z remisem 1:1. We wtorek udało się jednak ograć mocną Tomasovię 3:2, co pozwala z optymizmem patrzeć na kolejne spotkania. – Najważniejsze, że udało się przełamać na własnym boisku. Trudno walczyć o coś więcej w lidze, jeżeli nie wygrywa się u siebie – przekonuje Grzegorz Białek. Niedzielne zawody w Lubartowie startują o godz. 17.
Tomasovia po pechowej porażce w Lublinie, gdzie Dominik Ptaszyński huknął w 88 minucie z połowy boiska w okienko bramki Łukasza Bartoszyka spróbuje zakończyć zwycięską serię Kryształu Werbkowice. Goście wygrali oba spotkania i przez wielu są uważani za kandydata do miana czarnego konia tego sezonu. Niebiesko-biali będą chcieli pokazać, że wtorkowa porażka była tylko wypadkiem przy pracy. Pierwszy gwizdek także w niedzielę o godz. 17.