ROZMOWA Z Jackiem Ziarkowskim, trenerem Hetmana Zamość
- Długo mówił pan, że dopiero po ostatniej kolejce będzie można stwierdzić, czy runda jesienna była dla Hetmana udana. A skoro wygraliście z MKS Ryki 5:0 to...
– Musimy być zadowoleni. Zanotowaliśmy tylko jedną wpadkę. Wcale nie byliśmy gorsi od Lublinianki i powinniśmy przynajmniej zremisować to spotkanie. W całej rundzie takie sytuacje się jednak zdarzają. Cieszę się, że nam przytrafiła się tylko raz. Poza tym zanotowaliśmy aż 15 zwycięstw. Całokształt na pewno jest bardzo pozytywny i z optymizmem patrzymy w przyszłość.
- W ostatniej kolejce nie mieliście najmniejszych problemów ze zwycięstwem...
– Zdecydowanie zdominowaliśmy przeciwnika. Mecz w Rykach był rozstrzygnięty po 30 minutach, a powinien po 10. Zmarnowaliśmy jednak sporo świetnych okazji. Chłopakom trudno było się jednak zmobilizować, a koncentracja uciekała z minuty na minutę. Liczy się jednak fakt, że zdobyliśmy pięć goli i wygraliśmy kolejne spotkanie.
- Co najważniejsze, macie aż 11 punktów przewagi nad drugim w tabeli Lewartem Lubartów...
– Cieszymy się, bo to solidna zaliczka przed rundą wiosenną. Szczerze mówiąc nie skupiamy się jednak na tym, jak radzą sobie rywale. Koncentrujemy się na sobie. Chcemy porządnie przepracować zimę i na wiosnę kontynuować dobrą grę. Zresztą, jeszcze nie kończymy treningów. Będziemy ćwiczyli do końca listopada. Powoli chłopaki będą mogli jednak odpocząć, to będzie też czas, żeby pocieszyć się trochę z tych ostatnich wyników. A od nowego roku ruszamy do ciężkiej pracy.
- Szykują się jakieś zmiany w zespole?
– Na pewno. Nie będzie jednak żadnej rewolucji. Na niektórych pozycjach mamy może nie braki, ale widzimy, że można by jeszcze zaostrzyć rywalizację. Trzon drużyny sprawdził się w boju, ale pracujemy też nad wzmocnieniami.
- Czy można już powiedzieć, że ktoś na pewno odejdzie?
– Jest jeszcze za wcześnie na takie deklaracje. Najpierw chcemy spotkać się ze wszystkimi chłopakami i na spokojnie z nimi porozmawiać. W niektórych przypadkach na pewno liczyliśmy na troszkę więcej, ale musimy też poznać opinie zawodników i dowiedzieć się, jakie mają plany.
- Co z Brightem Barnorem? Przyszedł do was w trakcie rundy, ale nie grał zbyt często...
– To prawda. Pojawił się u nas akurat w momencie, w którym mieliśmy sporo kontuzji i pole manewru przy wyborze składu nie było zbyt wielkie. Nie do końca wiedzieliśmy jednak, jak wkomponować go do składu. Niczego jednak nie przesądzamy, trzeba się zastanowić i wszystko dokładnie przemyśleć. Mamy na to sporo czasu.