Po trzech porażkach z rzędu powody do radości wreszcie mają w Werbkowicach. Kryształ ograł w niedzielę Eko Różanka 1:0. Złotego gola w 37 minucie zdobył Adrian Wołoch, który wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem rywali.
Dobre sytuacje po stronie gości mieli jeszcze Patryk Nieradko oraz ponownie Adrian Wołoch. W drugiej części gry beniaminek przeważał, ale nie zdołał doprowadzić do wyrównania. Najlepszą okazję miał Wojciech Więcaszek, ale w ostatniej chwili Łukasz Śmiałko zdołał wybić piłkę. Po drugiej stronie boiska z pięciu metrów pomylił się za to Patryk Dobromilski.
– Najważniejsze są punkty. Bardzo ich potrzebowaliśmy – mówi Robert Wieczerzak, trener Kryształu. Dodaje też, że w tym tygodniu ekipa z Werbkowic będzie się starał zmienić decyzję LZPN odnośnie walkowera dla Powiślaka. – Czekamy na pismo od związku i zobaczymy, może coś da się jeszcze zdziałać – dodaje szkoleniowiec. Przypomnijmy, że na boisku Kryształ pokonał zespół Łukasza Gizy 1:0. Z powodu gry nieuprawnionego zawodnika wynik został jednak zweryfikowany na korzyść rywali.
Eko Różanka – Kryształ Werbkowice 0:1 (0:1)
Bramka: A Wołoch (37).
Eko: Macieńko – Prus, Żakowski, Kruk, Szeliuk, Błaszczuk, Magdysz, Jankowski, J. Gołąb (58 Łobko), Walaszek (80 Bartnik), Więcaszek.
Kryształ: Filipczuk – Wójtowicz, Dobromilski, Śmiałko, K. Wołoch, Ślusarz, Całka (10 Nieradko, 89 Sas), Borys, Rybka (77 Wurszt), A. Wołoch, Nowak (77 Romański).
Żółte kartki: Prus, Magdysz – Borys, Wójtowicz, Dobromilski.
Sędziował: Sylwester Wuczko (Lublin).
Światełko jeszcze świeci
Trzecie zwycięstwo Górnika II w sezonie. Piłkarze Jacka Fiedenia pokonali u siebie ostatnie Roztocze Szczebrzeszyn 2:1. W 63 minucie Jakub Olszewski otworzył wynik, ale goście domagali się odgwizdania spalonego.
Arbiter nie dopatrzył się jednak żadnych nieprawidłowości i gola uznał. 120 sekund później podrażniony beniaminek wyrównał. Jakub Jaroszyński faulował Jakuba Bubiłka, a piłkę na 11 metrze ustawił Michajło Kaznocha. Pomocnik z Ukrainy się nie pomylił i przy okazji przywrócił nadzieje gościom. Ostatnie słowo należało jednak do ekipy z Łęcznej. Znowu sędzia wskazał na 11 metr. Po ładnej akcji Jakuba Greniuka z Marcinem Fiedenien tego drugiego faulował Mateusz Zwolak. Sam poszkodowany wziął na siebie odpowiedzialność i zapewnił gospodarzom trzy punkty.
– W pierwszej połowie byliśmy lepsi, w drugiej to się zmieniło. Szkoda jednak pierwszego gola, bo nawet miejscowi kibice mówili, że był 1,5 metrowy spalony. Zanim padła druga bramka dla Górnika to my mieliśmy piłkę i w bardzo głupi sposób ją straciliśmy. Zagraliśmy jednak nieźle. To światełko w tunelu ciągle się dla nas świeci, bo strata do bezpiecznych miejsc wcale nie jest taka duża – ocenia Jarosław Czarniecki, trener Roztocza.
Górnik II Łęczna – Roztocze Szczebrzeszyn 2:1 (0:0)
Bramki: Olszewski (63), Fiedeń (80-z karnego) – Kaznocha (65-z karnego).
Górnik II: Wrzoesk – Jaroszyńśki, Ponurek, Turek, Fiedeń, Ilczuk, Skałecki, Najda (67 Rachoń), Pacek, Olszewski (85 Talimdzioski, Orysz (46 Greniuk).
Roztocze: Hadło – Czarniecki, B. Mazur, Zwolak, Daszek, Ł. Kornas (80 K. Kornas), Malec (65 B. Mazur), Kaznocha (47 Gałka), Wajdyk (75 Rudakow), Bubiłek, Fediuk.
Żółte kartki: Skałecki, Ponurek (Górnik II).
Sędziował: Radosław Sieraj (Chełm).