Piłkarze z Kraśnika zrobili kolejny krok w kierunku III ligi. W sobotę pokonali w Lubartowie rewelację rundy wiosennej, czyli tamtejszy Lewart 2:1. – Trzeba przyznać, że rywale wygrali zasłużenie, przyjąć lekcję i wyciągnąć wnioski na przyszłość – ocenia Łukasz Mierzejewski, trener gospodarzy.
Mecz zapowiadał się bardzo ciekawie. Obie drużyny na wiosnę zdobywają mnóstwo bramek. Na dodatek gospodarze jeszcze w tym roku nie doznali porażki. Minęło jednak kilkadziesiąt sekund gry i było jasne, że ekipa z Lubartowa będzie miała problem z przedłużeniem dobrej passy. Stal szybko wywalczyła rzut rożny, a centrę z narożnika boiska na gola zamienił najlepszy strzelec całej ligi Rafał Król.
Popularny „Królik” mógł przesądzić o losach spotkania jeszcze w pierwszej połowie. Groźnie strzelał głową, a do tego próbował zaskoczyć Adriana Parzyszka z ostrego kąta. Golkiper przeciwnika był jednak na posterunku. Przed przerwą do wyrównania mógł doprowadzić Artur Szkutnik, ale i jemu zabrakło precyzji i do przerwy niebiesko-żółci nadal mieli w zapasie jedno trafienie. Szybko po zmianie stron stan meczu wyrównał jednak Arkadiusz Adamczuk, który świetnie zszedł ze skrzydła do środka boiska. Minął jednego z obrońców gości, a następnie przymierzył idealnie po długim rogu.
Później znacznie groźniej atakowali przyjezdni. Kraśniczanie w jednej akcji mieli pecha, po strzelali kilka razy i kiedy wydawało się, że już nic nie uratuje Lewartu znowu świetnie spisywał się Parzyszek. Na kwadrans przed końcowym gwizdkiem golkipera gospodarzy uprzedził jednak Arkadiusz Maj i głową skierował piłkę do siatki. W kolejnych fragmentach nic się już nie zmieniło i Stal zgarnęła kolejny komplet punktów, który przybliża zespół Daniela Szewca do III ligi.
– Jeszcze nie świętujemy awansu. Nadal jest zbyt wcześnie. Ciągle będziemy podchodzić do każdego meczu po kolei – mówi Szewc. – Uważam, że wygraliśmy zasłużenie. Kluczem było zneutralizowanie głównych atutów rywali. Wiedzieliśmy, jakie są ich mocne strony. Bardzo mocno pracowaliśmy w defensywie i nie pozwoliliśmy im rozwinąć skrzydeł. Chłopakom należą się pochwały za to, ile wysiłku, ambicji i zaangażowania włożyli w ten mecz – dodaje grający szkoleniowiec drużyny z Kraśnika.
Mocną stroną gości w ataku były przede wszystkim stałe fragmenty gry. – Mieli nad nami przewagę wzrostu. Praktycznie każdy rzut wolny, czy rożny powodował, że w naszym polu karnym robiło się gorąco. Wygrał zespół bardziej doświadczony. Po tym, jak doprowadziliśmy do wyrównania nie mieliśmy już zbyt wielu okazji – wyjaśnia z kolei trener Mierzejewski.
Lewart Lubartów – Stal Kraśnik 1:2 (0:1)
Bramki: Adamczuk (56) – Król (3), Maj (75).
Stal: Ciołek – Orzeł (90 +2 Chomczyk), Pietroń, Gajewski, Lucyk, Szewc, Czelej (65 Kędra), Skrzyński, Król, Maj, Drozd (83 Fornal).
Lewart: Parzyszek – Marzęda, Ponurek, Piasek, Turewicz, D. Pikul (65 Iskierka), Szkutnik (80 Majewski), A. Pikul, Adamczuk (70 Pokrywka), Zuber.
Żółte kartki: A. Pikul – Orzeł.
Czerwona kartka: A. Pikul (Lewart, 88 min, za drugą żółtą).