Pewnie niektórym może się wydawać, że zaszła jakaś pomyłka. Wynik jest jednak prawidłowy. Avia naprawdę rozbiła w Rzeszowie Stal aż 4:1. Chyba nawet najwięksi optymiści nie spodziewali się, że żółto-niebiescy mogą wygrać tak wysoko, ale rewelacja rundy wiosennej w III lidze po raz kolejny potwierdziła wysoką formę
Spotkanie w Rzeszowie było szczególnie dla trenera gości Dominika Bednarczyka, a także dwójki zawodników: Piotra Prędoty i Kacpra Drelicha. Wszyscy zakładali koszulkę Stali, a dwaj ostatni jeszcze w poprzedniej rundzie. Drelich to zresztą wychowanek klubu z Rzeszowa, który w pierwszej drużynie występował od sezonu 2012/2013.
Początek meczu, to ataki gospodarzy i ich bardzo dobre szanse. Już w piątej minucie minimalnie pomylił się Piotr Ceglarz. Po jego strzale piłka trafiła w słupek. W 20 minucie świetnie uderzył Sławomir Szeliga, ale jeszcze lepiej w bramce spisał się Piotr Piotrowski, który zdołał odbić próbę rywala. Wydawało się, że bramka dla zespołu Tadeusza Krawca wisi w powietrzu, a tymczasem w 34 minucie zrobiło się 0:1. Błąd popełnił Konrad Skuza, który tak piąstkował piłkę, że ta wylądowała praktycznie w bramce. Tuż przed linią dla pewności do siatki posłał ją jeszcze Jakub Szymala. W pierwszej połowie trafienie numer dwa mógł zapisać na swoim koncie Wojciech Białek. Rozpaczliwa interwencja jednego z obrońców uchroniła jednak Stal od straty drugiego gola.
Po zmianie stron nieco odważniej zagrali świdniczanie. I w 54 minucie zostali za to nagrodzeni. Białek przymierzył do siatki bezpośrednio z rzutu wolnego. Załamani gospodarze nie zdążyli się pozbierać, a już było 0:3. Znowu w odpowiednim miejscu znalazł się Szymala i po centrze z rzutu rożnego podwyższył prowadzenie przyjezdnych. Ostre strzelanie podopiecznych trenera Bednarczyka w 66 minucie zakończył Krystian Mroczek. Świetny przechwyt na swojej połowie zaliczył Mateusz Jarzynka, który szybko oddał piłkę do Piotr Prędoty. „Pietia” wyłożył z kolei futbolówkę Mroczkowi, jak na tacy i temu nie pozostawało nic innego, jak umieścić ją w siatce.
Na otarcie łez w samej końcówce honorowego gola dla miejscowych zdobył Kamil Bętkowski. Efektowną „ruletą” wpadł w pole karne i uderzył w krótki róg, tuż przy słupku. Po meczu działacze Stali poinformowali o rozstaniu z trenerem Krawcem.
ZDANIEM TRENERÓW
Dominik Bednarczyk (Avia)
– Na początku chciałbym pogratulować swoim chłopakom, bo zostawili na boisku mnóstwo zdrowia i serca. Szczególnie po tym, że w środę graliśmy w Pucharze Polski aż 120 minut. Chylę czoła. Spodziewaliśmy się trudnej przeprawy i gdyby Stal przy stanie 0:0 wykorzystała swoje sytuacje, to kto wie, jak potoczyłby się ten mecz. Później wszyscy widzieli co się stało i zawody toczyły się już praktycznie do jednej bramki. Ciężko mi się wypowiadać na temat drużyny gospodarzy, mogę powiedzieć, że my mamy swoją serię i dalej w każdym spotkaniu chcemy grać o trzy punkty.
Tadeusz Krawiec (Stal)
– Po pierwsze przepraszam kibiców za tą kompromitację. Po drugie, gratulacje dla Avii za zwycięstwo. Za pokazanie nam, jak się wykorzystuje sytuacje, jak być skutecznym. Nie trzeba mieć nie wiadomo, ile okazji. Wystarczą dwie-trzy i z tego są gole. Myślę, że nie potrzeba nam ani psychologa, księdza, czy szamana. Nam potrzeba bramkarza. Obraźliwe słowa, które lecą z trybun w stosunku do mojej osoby i mojej drużyny przyjmuję z pokorą. Uważam jednak, że wszystko zostało zaprzepaszczone w zimowym okienku transferowym. Trzeba było znaleźć bramkarza i dzisiaj bylibyśmy w innej sytuacji. Na pewno nie przegralibyśmy tych meczów. Nie może być tak, że przeciwnik oddaje trzy strzały i strzela trzy bramki, później dwa i dwa gole i znowu trzy i trzy bramki. Ile my mamy razy trafiać do siatki, żeby wygrywać? Było widać, że przy wyniku 0:2 drużyna stanęła i miała już serdecznie dosyć. Każdy potrzebuje wsparcia, liczy, że ktoś w bramce wybroni jakiś strzał. Wszystko zaczęło się od tego, że nasz golkiper przepuścił piłkę między rękami, ale jakimś cudem nie wylądowała ona w siatce. Później tyle szczęścia już nie było i w bardzo łatwy sposób traciliśmy bramki. Mogę zapewnić kibiców, że jedziemy na Resovię po zwycięstwo.
Stal Rzeszów – Avia Świdnik 1:4 (0:1)
Bramki: Bętkowski (90) – Szymala (34, 59), Białek (54), Mroczek (66).
Avia: Piotrowski – Jarzynka, Drelich (89 Wrzesiński), Kołodziej, Barański (66 Lusiusz), Mroczek, Szymala (69 Nowak), Głaz, Maluga, Białek (75 Wołos), Prędota (80 Mazurek).
Sędziował: Mateusz Nowak (Stalowa Wola).