Remis na inaugurację, a później… osiem zwycięstw z rzędu. To ósme Lublinianka zanotowała na trudnym terenie. W sobotę pokonała w Radzyniu Podlaskim tamtejsze Orlęta Spomlek 1:0.
Biało-zieloni mogli otworzyć wynik w czwartej minucie, albo przynajmniej postraszyć rywali.
Z kontrą trzech na jednego wychodzili: Karol Rycaj, Jan Mróz i Patryk Malec. Łatwą wydawałoby się sytuację miejscowi zepsuli jednak niedokładnym podaniem. Kolejne fragmenty pierwszej połowy upłynęły pod znakiem rzutów rożnych. Goście wykonywali ich około… 10. Przed przerwą niewiele z tego wynikało i po 45 minutach było 0:0.
Ciekawiej zrobiło się po zmianie stron. Najpierw ładnie z dystansu przymierzył Dominik Rycaj. Za chwilę Roman Karasiuk. W obu przypadkach bez zarzutu swoją robotę wykonał jednak Sebastian Ciołek. Zanim minął kwadrans drugiej odsłony, z rzutu wolnego odpowiedział Jarosław Milcz. Kapitalną interwencją popisał się jednak Robert Nowacki.
Goście wywalczyli kolejny w tym spotkaniu korner i w końcu zrobili z niego użytek. W szesnastce Orląt zrobił się porządny „kocioł”, a w odpowiednim miejscu, o odpowiednim czasie znalazł się Jakub Sobstyl, który wpakował futbolówkę do siatki.
Podopieczni Roberta Chmury szybko wypracowali sobie okazję, aby doprowadzić do wyrównania. Wydawało się, że z kilku metrów Karol Rycaj musi huknąć do siatki. Z poświęceniem dostępu do swojej bramki obronił jednak Mikołaj Jagodziński, który przyjął piłkę na „ciało” i uchronił swój zespół od straty gola.
W końcówce miejsca było coraz więcej i ekipa z Lublina mogła zamknąć mecz. Kilka razy strzelali Bartłomiejowie: Skrzycki i Koneczny. Orlęta też do końca walczyły o wyrównanie, ale zostało 0:1.
– Uważam, że mieliśmy ten mecz pod kontrolą i zasłużenie zdobyliśmy trzy punkty. W pierwszej połowie dominowaliśmy, a Radzyń skupił się na obronie niskiej. Szukał też swoich szans w kontrach. Ze dwa razy nadzialiśmy się na szybkie akcje rywali, ale nie było konkretów. W drugiej części waliliśmy głową w mur, ale w końcu po rzucie rożnym wpadło. Gospodarze śmielej na nas ruszyli i musieliśmy trochę popracować w defensywie. Zrobiliśmy jednak swoje i mamy kolejne trzy punkty. Dobra seria trwa, ale teraz nie możemy stracić koncentracji w spotkaniach z dołem tabeli – mówi Daniel Koczon, opiekun klubu z Wieniawy.
Jak zawody ocenia trener Chmura? – Lublinianka miała mnóstwo stałych fragmentów gry, ale bez czystej sytuacji. My zmarnowaliśmy naszą okazję na kontrę już w czwartej minucie, a szkoda, bo kiedy wychodzi się trzech na jednego, to nawet w czwartej lidze trzeba taką sytuację przynajmniej zakończyć strzałem. Po golu na 0:1 mecz się otworzył. My mogliśmy wyrównać, ale goście też przynajmniej dwa razy byli blisko drugiej bramki. Pozostaje nam pogratulować przeciwnikowi i walczyć dalej – wyjaśnia szkoleniowiec biało-zielonych.
Orlęta Spomlek Radzyń Podlaski – Lublinianka Lublin 0:1 (0:1)
Bramka: Sobstyl (60).
Orlęta: Nowacki – Szatała, Miszta, Grochowski (69 J. Rycaj), Malec (69 Kubicki), D. Rycaj (90 Pryimachenko), Karasiuk, Korolczuk (80 Pęcak), Obroślak (80 Siudaj), K. Rycaj, Mróz.
Lublinianka: Ciołek – Misiurek, Kanarek, Bednara, Niegowski (57 Koneczny), J. Wadowski (53 Leszczyński), Jagodziński, Sobstyl, Misztal, Milcz (88 Świeboda), Pacek (57 Skrzycki).