Stal Kraśnik nie zwalnia tempa. Lider tabeli wygrał arcyważny mecz z Lublinianką 2:1. Spotkanie z powodu remontu stadionu przy ul. Leszczyńskiego zostało rozegrane przy Al. Zygmuntowskich. To na pewno także miało wpływ na poczynania gospodarzy.
Do tej pory piłkarze Grzegorza Biała wygrali wszystkie cztery spotkania przed własną publicznością. Zmiana stadionu nie wyszła im jednak na dobre. Chociaż już w siódmej minucie w dobrej sytuacji znalazł się Dawid Skoczylas. Po starciu z rywalem padł na murawę jednak mimo protestów arbiter nie zdecydował się użyć gwizdka. Do piłki dopadł jeszcze Jakub Baran, ale strzelił prosto w bramkarza. Baran miał szansę na rehabilitację, bo dostał dobre podanie od Skoczylasa na piąty metr. Niepotrzebnie starał się przyjmować piłkę. Ta mu odskoczyła, bramkarz gości skrócił kąt i skończyło się tylko na strachy niebiesko-żółtych.
W 31 minucie Damian Falisiewicz popisał się świetnym dośrodkowaniem, a akcję gości wykończył strzałem głową Rafał Król. Tym samym gracz przyjezdnych zdobył bramkę w ósmym spotkaniu z rzędu! Kraśniczanie mogli schodzić na przerwę w jeszcze lepszych nastrojach, ale po dwóch świetnych wrzutkach od kolegów fatalne pudła zaliczyli: Anton Lucyk i Ernest Skrzyński. Obaj stali na siódmym metrze, na wprost od bramki Krystiana Krupy. Nie potrafili jednak wpakować piłki do siatki.
Zaraz po przerwie Król po małym bilardzie w polu karnym podwyższył prowadzenie swojego zespołu. Lublinianka do końca jednak nie rezygnowała. W 77 minucie rezerwowy Paweł Kośka dał gospodarzom nadzieje na wywalczenie choćby jednego punktu. Obie ekipy miały swoje szanse. Adrian Kędzierski poradził sobie z próbą Wiktora Bogusza, a Drozd przegrał pojedynek z Krupą. I do końcowego gwizdka wynik nie uległ już zmianie.
– Uważam, że doświadczenie i rutyna wygrały z młodością i ambicją. Lublinianka na pewno była groźna, ale pewnie naszym atutem był też fakt, że musiała zagrać na innym stadionie. Poza dwoma bramkami mieliśmy jeszcze kilka dobrych okazji i uważam, że wygraliśmy zasłużenie. To były bardzo ważne punkty, a teraz szykujemy się na kolejny, trudny pojedynek z Kryształem Werbkowice – wyjaśnia Daniel Szewc, grający trener kraśniczan, który w sobotę z powodu kontuzji nie pojawił się jednak na boisku.
– Mały niedosyt jest, ale trzeba przyznać, że Stal jest naprawdę dobrą drużyną. Żałujemy początku spotkania, bo mieliśmy dwie dobre sytuacje. Szkoda, że nie otworzyliśmy wyniku. Rywalom dobrze ułożyło się to spotkanie. Po pierwszej, wyrównanej połowie źle weszliśmy w drugą. Goście to wykorzystali i trafili na 2:0. Nie robimy jednak tragedii z tej porażki. Przegraliśmy z liderem, który nie bez powodu zajmuje pierwsze miejsce – wyjaśnia Grzegorz Białek.
Lublinianka Lublin – Stal Kraśnik 1:2 (0:1)
Bramki: Kośka (77) – Król (31, 50).
Lublinianka: Krupa – Dzyr, Myszka, Kosiarczyk, Stępień, Baran (68 Pioś), Kuzioła, Bogusz (89 Kutnik), Skoczylas, Milcz, Bielak (60 Kośka).
Stal: Kędzierski – Chomczyk, Pietroń, Orzeł, Gajewski, Matysiak, Falisiewicz (73 Leziak), Skrzyński, Król, Lucyk, Drozd (89 Wojtaszek).
Żółte kartki: Kosiarczyk, Skoczylas, Bielak – Drozd, Chomczyk.
Sędziował: Sylwester Wuczko (Lublin). Widzów: 250.