Stal musiała się mocno napracować na kolejne zwycięstwo, ale było warto. Wygrana w Biłgoraju 3:2 pozwoliła uciec od Hetmana Zamość na osiem punktów
Początek meczu należał do Łady. Już po kwadransie Jurij Perin otworzył wynik z rzutu karnego. „Zawalił” Łukasz Kijańczuk, który minął się z piłką po dośrodkowaniu z rzutu wolnego i faulował Grzegorza Mulawę. Gol dla gospodarzy podziałał jednak na Daniela Szewca i spółkę, jak kubeł zimnej wody.
Już w 25 minucie po bardzo ładnej, składnej akcji na 1:1 głową strzelił Filip Drozd. Jeszcze przed przerwą dwa ciosy zdążył zadać Rafał Król. I to w odstępie 180 sekund! Na przerwę niebiesko-żółci schodzili w bardzo dobrych humorach, chociaż słabo weszli w spotkanie.
Szybko po zmianie stron powinno być po „herbacie”. Najpierw Damian Falisiewicz przymierzył w słupek, a niedługo później to samo zrobił Szewc. Dobitka grającego trenera Stali też nie znalazła drogi do siatki. Tak samo było zresztą w kolejnych fragmentach, kiedy niezłe szanse marnowali: Arkadiusz Maj, Drozd, czy Ernest Skrzyński. Kraśniczanie aż prosili się, żeby po raz kolejny sprawdziło się stare, piłkarskie porzekadło o niewykorzystanych sytuacjach. I dokładnie tak było. W doliczonym czasie gry Mirosław Bielak w zamieszaniu pod bramką Kijańczuka zaliczył kontaktowe trafienie. Gospodarze ruszyli do przodu mając w pamięci starcie z Victorią Żmudź, gdzie z wyniku 0:4 błyskawicznie doprowadzili do remisu. Tym razem powtórki jednak nie było, Stal dowiozła cenną wygraną do ostatniego gwizdka.
– Liczyliśmy, że uda się jeszcze wyciągnąć remis, ale Stal to jednak zbyt klasowa drużyna. Wiedzieli, jak zachować się w tych końcowych fragmentach. Opóźniali grę i dopięli swego. Szkoda tego meczu, bo wiemy, z kim graliśmy, ale to my prowadziliśmy 1:0. Wszystko szybko się odwróciło i już do przerwy zrobiło się 1:3. W drugiej połowie mieliśmy kilka okazji, ale nic nie chciało wpaść. Może gdybyśmy zdobyli drugą bramkę trochę wcześniej? – zastanawia się Ireneusz Zarczuk, szkoleniowiec ekipy z Biłgoraja. Dla jego drużyny to była pierwsza porażka w tym sezonie przed własną publicznością.
Łada 1945 Biłgoraj – Stal Kraśnik 2:3 (1:3)
Bramki: Perin (15-z karnego), Bielak (90+1) – Drozd (25), Król (35, 37).
Łada: Hasiak – Mielniczek (80 Kuliński), Sobótka, Mulawa, Myszak (80 Poliwka), Czok, Oleksiuk, Birut (55 Nawrocki), Rataj (65 Bielak), Dycha (70 Chmura), Perin.
Stal: Kijańczuk – Gajewski (90+4 Szabat), Pietroń, Orzeł, Chomczyk, Falisiewicz, Król, Matysiak, Szewc (60 Lucyk), Maj (80 Zieliński), Drozd (70 Skrzyński).
Żółte kartki: Czok, Mulawa – Adam Orzeł
Sędziował: Piotr Kawiński (Chełm). Widzów: 200.