Po zakończeniu pierwszej rundy karuzela transferowa ruszyła na dobre. Z Lublinianki może odejść dwóch ważnych zawodników: Dominik Ptaszyński i Krystian Krupa. Trener Grzegorz Białek szuka też wzmocnień, ale chodzi o graczy, którzy naprawdę podniosą jakość zespołu
Ptaszyński ze względu na studia w Białej Podlaskiej próbuje swoich sił w trzecioligowym Podlasiu. Miał już okazję wystąpić w poprzednim tygodniu w meczu z Huraganem Międzyrzec Podlaski. Drużyna Miłosza Storto na pewno straci w zimie stopera Michała Pyrkę, stąd poszukiwania właśnie na tę pozycję. Jeżeli chodzi o Krupę, to podstawowy golkiper klubu z Wieniawy dostał ofertę z Hetmana Zamość.
– Krystian poinformował nas o tym, że dostał propozycję z Zamościa, ale jeszcze nie zdecydował, co zrobi. Czekamy na jego decyzję. Nie spodziewaliśmy się tego, ale nikt nie będzie mu robił wielkich problemów, jeżeli się zdecyduje – wyjaśnia trener Grzegorz Białek. I dodaje, na jakie pozycje chciałby znaleźć nowych zawodników. – Najlepiej do każdej formacji po jedynym. Oczywiście, wszystko będzie zależało też od tego, kto od nas odejdzie. Na razie nie mamy jednak sygnałów od chłopaków, że chcieliby się rozejrzeć za innymi klubami. Jeżeli mamy już kogoś pozyskać, to naprawdę muszą to być realne wzmocnienia kadry. Nie potrzebujemy uzupełnień, bo mamy też naszą zdolną młodzież – wyjaśnia szkoleniowiec.
Po zakończeniu pierwszej rundy Lublinianka rozegrała już cztery mecze kontrolne. Pokonała BKS Bogucin 5:1, później POM Iskrę Piotrowice 3:1, a także GKS Niemce 7:1. W miniony piątek zmierzyła się juz ze znacznie mocniejszym Motorem. I przegrała 2:7. – Mimo wyniku i tak jestem zadowolony. Mieliśmy okazję sprawdzić się na tle bardzo mocnego przeciwnika, który miał do dyspozycji praktycznie wszystkich najważniejszych piłkarzy. U nas wielu chłopaków brakowało, zwłaszcza w obronie. Było sporo eksperymentów. Na środku defensywy całe zawody rozegrało dwóch stoperów z 2000 rocznika. Wiadomo, że rywal dominował, miał sporo sytuacji, ale my też dwa razy trafiliśmy do siatki. Ogólnie to była dla nas dobra lekcja na przyszłość – mówi trener Białek. W klubie wszyscy byliby zadowoleni, gdyby udało się utrzymać miejsce, które Erwin Sobiech i spółka zajmują po pierwszej rundzie. – Plan minimum, to utrzymanie piątej pozycji. Może uda się powalczyć o podium? Zobaczymy, jak będzie wyglądała ostatecznie nasza kadra na wiosnę – wyjaśnia opiekun ekipy z Lublina.