W końcówce rundy jesiennej kibice Hetmana liczyli, że ich pupilom uda się w zmniejszyć stratę do Stali Kraśnik. Tymczasem, jeżeli lider tabeli wygra w niedzielę z Kryształem Werbkowice, to dystans między tymi ekipami wzrośnie do 11 punktów. To efekt sobotniej porażki zamościan z Lublinianką (0:1).
W pierwszej połowie padła tylko jedna bramka, chociaż goście mogli zdobyć ich znacznie więcej. To drużyna Grzegorza Białka dominowała. W samej końcówce pierwszej odsłony rzut rożny wykonywał Dawid Skoczylas. Kilka razy przed przerwą klub z Lublina rozgrywał stałe fragmenty gry na krótko. Tym razem kapitan przyjezdnych posłał piłkę w pole karne, nikt nie zdołał przeciąć dośrodkowania i niespodziewanie Kacper Skrzypek musiał sięgnąć do siatki. W pierwszej części przynajmniej dwie dobre okazje zmarnował Jarosław Milcz. Na listę strzelców powinie się też wpisać Paweł Bielak, ale dobrze spisał się golkiper Hetmana.
Po zmianie stron klub z Wieniawy powinien „pozamiatać” już w 55 minucie. Uderzał Milcz, ale nieczysto trafił w piłkę i ta dostała dziwnej rotacji, przez co chwilę „tańczyła” na linii aż w końcu obrońcy ekipy z Zamościa zdołali zażegnać niebezpieczeństwo. W ekipie gospodarzy najgroźniejszy był Michał Paluch, to on miał szansę, żeby doprowadzić do wyrównania, ale trzeba przyznać, że piłkarze Jacka Ziarkowskiego nie zasługiwali w sobotę nawet na jeden punkt.
– Smutne to było zakończenie rundy na własnym stadionie. Lublinianka była lepsza w wielu aspektach. Oczywiście jestem w stanie zrozumieć aspekt czysto piłkarski, ale nie mogę zrozumieć, że odbiegaliśmy od rywala także pod względem zaangażowania i determinacji. Tego nam zabrakło przede wszystkim. Dopiero od 75 minuty ruszyliśmy do przodu ostatkiem sił, strach zajrzał nam w oczy. Niestety, nic nam to nie dało. Przegraliśmy arcyważne spotkanie i trzeba się zastanowić co będzie dalej – ocenia mecz z Lublinianką na klubowym portalu Jacek Ziarkowski.
– Bardzo się cieszymy, ale trzeba przyznać, że wygraliśmy zasłużenie. Szkoda tylko, że wcześniej nie zamknęliśmy tego meczu. Już w pierwszej połowie mieliśmy cztery dobre sytuacje. Niestety, zdobyliśmy tylko jedną bramkę. 10 minut po zmianie stron mogliśmy zdobyć drugiego gola, ale też mieliśmy pecha, bo piłka zatańczyła na linii i rywale zdążyli ją wybić. Potrafiliśmy radzić sobie z rywalami pod swoim polem karnym. Hetman może zagroził nam ze dwa razy – wyjaśnia Grzegorz Białek, opiekun Lublinianki.
Hetman Zamość – Lublinianka 0:1 (0:1)
Bramka: Skoczylas (45).
Hetman: Skrzypek – Otręba (46 Gąska), Żmuda, Kanarek, Luterek (66 Daszkiewicz), Kupisz (46 Stefański), Bednara (46 Baran), Kycko, Solecki (76 Lavruk), Turczyn, Paluch.
Lublinianka: Krupa – Dzyr, Ptaszyński, Myszka, Pioś (74 Stępień), Kuzioła (64 Kośka), Bogusz, Skoczylas, Milcz, Sobiech, Bielak (84 Baran).
Żółte kartki: Daszkiewicz, Paluch, Kupisz – Pioś, Kuzioła, Krupa.
Sędziował: Jacek Paskudzki (Lublin).