Sporo w przerwie zimowej dzieje się w Tomasovii. Dotychczasowy trener – Bohdan Bławacki pożegnał się z klubem, a jego miejsce najprawdopodobniej zajmie były szkoleniowiec niebiesko-białych Marek Sadowski. Doświadczony szkoleniowiec ma wrócić na ławkę po kilku latach przerwy
Spore roszady kadrowe, odejście trenera, a także zmiana prezesa. Po 10 latach z funkcji zrezygnował Dionizy Hałasa. Wiadomo już, że zastąpi go Tomasz Walentyn, który od lat związany był z Huczwą Tyszowce. Chociaż nic nie zostało jeszcze podpisane, to wszystko wskazuje na to, że miejsce Bławackiego zajmie za to Sadowski.
Popularny „Sadek” za kilka dni będzie obchodził 65 urodziny. Tomaszów Lubelski zna bardzo dobrze, bo prowadził już niebiesko-białych. W 2018 roku żegnał się z klubem po całkiem udanym sezonie. Wówczas jego drużyna zakończyła zmagania na trzecim miejscu w tabeli IV ligi.
Później prowadził jeszcze Unię Hrubieszów, z którą rozstał się w 2021 roku. Wcześniej pracował oczywiście w wielu innych klubach. Był szkoleniowcem: Lublinianki Lublin, Polonii Przemyśl, Legionu Tomaszowice, Granicy Lubyczy Królewskiej, Czarnych Dęblin, Łady Biłgoraj, Orląt Spomlek Radzyń Podlaski, POM Iskry Piotrowice czy Orionu Niedrzwica.
Skąd pomysł, żeby wrócić na ławkę? – Tak naprawdę z inicjatywą wyszła Tomasovia. Sam jestem zaskoczony, ale postanowiłem im pomóc. Muszę przyznać, że bardzo miło wspominam czas, który spędziłem w Tomaszowie Lubelskim. Ostatnio pracowałem w Unii Hrubieszów, ale od 2021 roku miałem przerwę i zajmowałem się własnym biznesem. Cieszę się jednak, bo dawno nie czułem tego dreszczyku rywalizacji, a teraz wraca – mówi nam Marek Sadowski.
I dodaje, jakie ma plany wobec zespołu. – Można powiedzieć, że drużyna jest w delikatnej rozsypce. Dlatego trzeba przede wszystkim odbudować morale chłopaków, postawić w dużej mierze na młodzież, a zdolnej w Tomaszowie nigdy przecież nie brakowało. W zasadzie tyle, żadnych poważnych tematów jeszcze nie przerabialiśmy. Mam też nadzieję, że uda się jeszcze kogoś ściągnąć do klubu, bo kadra jest bardzo wąska. Dojdą kartki, kontuzje, a chcielibyśmy uniknąć sytuacji, w której jeździmy na mecze w zaledwie 11-osobowym składzie. Jest mało czasu, ale poprzednio przejmowałem drużynę w trakcie sezonu, więc było go jeszcze mniej. Nie ma na co narzekać, bierzemy się do pracy i wierzę, że sobie poradzimy – przekonuje „Sadek”.
W najbliższy piątek Tomasovia ma zagrać mecz kontrolny z innym czwartoligowcem – Startem Krasnystaw.