Posiłki z pierwszej drużyny nie pomogły. Górnik II Łęczna przegrał u siebie z Kłosem 0:2 i spadł na ostatnie miejsce w tabeli.
W obronie Kamil Pajnowski, a w pomocy Donatas Nakrosius i Dawid Dzięgielewski. To jednak nie wystarczyło, żeby zielono-czarni zgarnęli komplet punktów. Do przerwy było 0:0, a tuż po zmianie stron wynik otworzył Kacper Kowalski, a w końcówce gospodarzy dobił rezerwowy Patryk Bereda.
– To dla nas duży zawód skoro w takim składzie nie potrafimy wygrać z ostatnim zespołem. To źle o nas świadczy. Kłos pokazał się w Łęcznej jako zespół zgrany i dobrze się rozumiejący, ale wydaje mi się, że nie powinni nas przewyższać indywidualnymi umiejętnościami, a tak niestety było. Sięgnęliśmy dna i albo się odbijemy, albo zostaniemy w mule. Z obawą spoglądam na dwa kolejne mecze tej rundy. Potem czeka nas zima i wierzę, że w tym czasie ciężka praca przyniesie efekty. Myślę też, że na wiosnę będziemy dysponowali jednak trochę szerszą kadrę. A te dwa aspekty pozwolą nam jednak obronić czwartą ligę. Nie ma jednak co ukrywać, że łatwo nie będzie – wyjaśnia Jacek Fiedeń, trener zespołu z Łęcznej.
Kłos dzięki wygranej podskoczył na 14 miejsce w tabeli i do bezpiecznej strefy traci już tylko dwa „oczka”. – Więcej przy piłce utrzymywał się Górnik, ale niewiele z tego wynikało. Nie mieli typowej setki, my mieliśmy za to groźne kontry i wcześniej mogliśmy zamknąć mecz. Gospodarze prowadzili grę, ale to my byliśmy groźniejsi. Mieliśmy jeszcze chociażby strzał w poprzeczkę. Cieszymy się z bardzo ważnego zwycięstwa – mówi Robert Tarnowski, opiekun przyjezdnych.
Górnik II Łęczna – Kłos Gmina Chełm 0:2 (0:0)
Bramki: Kowalski (50), Bereda (83).
Górnik II: Piotrowski – Pajnowski, Jaroszyński, Rojek, Borcon, Nakrosius, Dzięgielewski, Cielebąk, Orysz (80 Zdunek), Fiedeń, Grober (71 Szady).
Kłos: Skuczyński – Fornal, E. Poznański, Flis, Kowalski, Rak, Kamola, Jabłoński (60 Grądz), Bereda (89 Gierczak), Bala (90 Korona), Drzewicki (60 P. Poznański).
Żółte kartki: Nakrosius, Orysz, Cielebąk – Kowalski, Fornal.
Sędziował: Kacper Gil (Zamość).
Tylko punkt
Zadyszka drużyny Pawła Babiarza. Po wygranej z Lewartem niebiesko-biali zaliczyli drugie spotkanie z rzędu bez kompletu punktów. Na dodatek w tych meczach nie strzelili nawet bramki. W niedzielę zremisowali bezbramkowo z beniaminkiem z Rejowca Fabrycznego. Gospodarze mieli duże problemy ze stwarzaniem sytuacji pod bramką przeciwnika. W pierwszej połowie nie byli nawet w stanie oddać celnego strzału na bramkę Sparty.
Po przerwie, a zwłaszcza w końcówce niebiesko-biali porządnie przycisnęli rywali, ale efektu bramkowego nie było. Beniaminek wyszedł za to kilka razy z groźnymi kontrami. Pomysłu na zakończenie swoich akcji nie mieli jednak: Jakub Martyn i Konrad Kiejda. Tomasovia w przypadku wygranej traciłaby do lidera z Lubartowa tylko „oczko”. Zamiast tego jest gorsza o trzy punkty.
Tomasovia Tomaszów Lubelski – Sparta Rejowiec Fabryczny 0:0
Tomasovia: Waśkiewicz – D. Szuta, Turewicz, Chmura, Zozulia, Łeń (82 Żurawski), Stożek (86 Towbin), Pleskacz, Baran (56 Gęborys), Cain, J. Szuta (56 Żerucha).
Sparta: Podlipny – Paździor, Kurzyna, Osoba, Hawerczuk (64 Kiejda), Wołos, Martyn (87 Janiszewski), Wójcik, Jasiński, Barabasz, Głowacki (76 Zienkiewicz).
Żółta kartka: Pleskacz (Tomasovia).
Sędziował: Łukasz Woliński (Lublin).
Kontrowersje w Hrubieszowie
Unia przegrała u siebie z Włodawianką 1:2. Goście zwycięską bramkę zdobyli w 89 minucie. Trener beniaminka Dariusz Herbin miał jednak duże wątpliwości, czy bramka powinna zostać uznana. – Niedosyt jest na pewno. To było jednak także frajerstwo na najwyższym poziomie. Mamy żal o drugą bramkę dla rywali. Po pierwsze rzut wolny należał się nam, sędzia powinien gwizdnąć w drugą stronę. Staraliśmy się wybić dośrodkowanie, ale piłka poszła po głowach i trzech zawodników gości było na spalonym. Poszła „zawiesinka” pod naszą bramkę i padł gol. Można powiedzieć, że to były dwa błędy arbitra w jednej akcji. Mamy wszystko na filmie, ale co z tego? I tak nikt nie odda nam już punktów.
Zadowolony z kolejnego zwycięstwa był oczywiście Mirosław Kosowski. Jego Włodawianka właśnie zanotowała czwarte zwycięstwo z rzędu, ma już na koncie 30 punktów i do lidera traci zaledwie dwa „oczka”. Chyba niewiele osób spodziewało się aż tak dobrej postawy zespołu z Włodawy.
– Uważam, że byliśmy odrobinę lepsi od Unii. Żałujemy początku drugiej połowy, bo mogliśmy strzelić na 2:0 i uspokoić mecz. Michał Budzyński lobował bramkarza rywali jednak nie udało mu się wpakować piłki do siatki. A za chwilę po drugiej stronie boiska to my straciliśmy gola. W końcówce udało się jednak wywalczyć trzy punkty. Cieszymy się, nadal jesteśmy w czołówce, mamy trzecie miejsce w tabeli. Najważniejsze, że coś się nieoczekiwanie ruszyło, nie jesteśmy faworytem i nikt nas za takiego nie uważał, ale osiągamy całkiem niezłe wyniki – cieszy się popularny „Kosa”.
Unia Hrubieszów – Włodawianka Włodawa 1:2 (0:1)
Bramki: Drapsa (53-z karnego) – Pacek (41), Kawalec (89).
Unia: Krawczuk (46 Wyłupek) – Pietrusiewicz (80 Steciuk), Baran (60 Alokhin), Kazan, Blicharz, kamiński, Podgórski, Wiejak, Pańko, Drapsa, Greniuk.
Włodawianka: Polak – Naumiuk (71 Kamiński), Gontarz, Nielipiuk, Kwiatkowski, Skrzypek (55 Chodziutko), Błaszczuk, Magdysz (78 Kawalec), Pacek, Waszczyński, Budzyński.
Żółte kartki: Pańko, Podgórski – Gontarz, Kwiatkowski, Pacek, Kawalec, Kosowski.
Sędziował: Piotr Kawiński (Chełm).
Gol w ostatniej chwili
Emocje w Biłgoraju. Łada prowadziła z Kryształem 1:0 i 2:1, ale wywalczyła tylko jeden punkt. Patryk Dorosz otworzył wynik w ósmej minucie, ale tuż przed przerwą piłkę do swojej bramki wpakował Janusz Birut. Na kwadrans przed końcowym gwizdkiem znowu trafił Dorosz i wydawało się, że podopieczni Bartłomieja Kowalika wywalczą jednak trzy „oczka”. Tym bardziej, że niedługo później Dorosz mógł skompletować hat-tricka. Tymczasem w doliczonym czasie gry punkt dla gości uratował Andrzej Zuchowski. Dla ekipy z Werbkowic to był czwarty, kolejny mecz bez porażki.
Łada 1945 Biłgoraj – Kryształ Werbkowice 2:2 (1:1)
Bramki: Dorosz (8-z karnego, 76) − Birut (43-samobójcza), Zuchowski (90+3).
Łada: Szawara − Mazurek, Kuliński (28 Nawrocki), Podo, Myszak, Krzyszycha, Birut, Grasza, Czok (86 Szafraniec), Konopka (62 Paćkowski), Dorosz.
Kryształ: Stachyra − Wójtowicz, Alokhin (80 Borys), Śmiałko, Luterek (78 Łappo), Sas (58 Pilipczuk), Rybka, Nieradko, Zuchowski, Omański (75 Reszczyński), Jabłoński (60 A. Wołoch).
Żółte kartki: Birut, Krzyszycha, Paćkowski, Mazurek − Sas, Wójtowicz, Luterek, Alokhin.
Sędziował: Kamil Szczołko (Lublin).