W niedzielę ciekawie zapowiadał się mecz pomiędzy Tomasovią, a Orlętami Spomlek. Obie drużyny miały swoje szanse, ale spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem.
Więcej na pewno działo się przed przerwą. Już w 11 minucie powinno być 1:0. Dobry pressing w środku pola gospodarzy skończył przechwytem i podaniem Damiana Szuty do Michała Wojtowicza. Ten drugi „jechał” na bramkę rywali razem z Mateuszem Kurzępą. Zamiast podać do kolegi, który wpakowałby futbolówkę do „pustaka”, sam chciał wpisać się na listę strzelców. Zrobił to jednak fatalnie, bo strzelił prosto w bramkarza.
Co ciekawe, kilka chwil później swoją szansę miał właśnie Kurzępa. Wygrał „przebitkę” tuż przed szesnastką, a za chwilę oddał dobry strzał, ale tylko w słupek. Początek zawodów, to przewaga niebiesko-białych. Powoli zaczęli się budzić także goście, na co dowodem może być niezła próba z dystansu Romana Karasiuka. Na posterunku był jednak Paweł Budzyński.
Kolejny raz bardzo blisko gola podopieczni Roberta Chmury byli w końcówce pierwszej odsłony. Wywalczyli rzut wolny przed szesnastka, a na bezpośredni strzał ze stojącej piłki zdecydował się Patryk Malec. Uderzył prawie idealnie, bo piłka zamiast w siatce wylądowała na słupku. Za chwilę przyjezdni wychodzili jeszcze z dobrze zapowiadającą się kontrą. Karol Rycaj nie potrafił jednak dobrze dostarczyć piłki w pole karne. Ostatnim akcentem pierwszej części spotkania był atak prawą flanką Bartłomieja Pleskacza. Obrońca miejscowych ładnie kiwnął rywali, dograł do Damiana Szuty, ale zanim kapitan zdążył strzelić, to obrońcy wybili mu piłkę.
Druga połowa rozpoczęła się obiecująco. Po rzucie rożnym w szesnastce Orląt dobrze znalazł się Damian Szuta jednak jego „główkę” odbił Robert Nowacki. W kolejnych fragmentach spotkania klarownych okazji na gole już brakowało. Optyczną przewagę mieli przyjezdni, ale niewiele z tego wynikało.
W końcówce, to piłkarze Pawła Babiarza mogli przechylić szalę na swoją stronę. Niezłą okazję zmarnował Oskar Lasota. Biegł sam na bramkarza, ale gonili go rywale, dlatego pośpieszył się ze strzałem, przez co w ogóle nie trafił w bramkę. Piłkę meczową miał za to Patryk Krosman, który zamykał centrę z narożnika boiska na dalszym słupku. I chociaż nikt go nie pilnował, to z bliska jakimś cudem spudłował. A to oznaczało, że obie ekipy dopisały do swoich kont po punkcie.
Tomasovia Tomaszów Lubelski – Orlęta Spomlek Radzyń Podlaski 0:0
Tomasovia: Budzyński – Pleskacz, Williams, Płocki, Wojtowicz (86 M. Szuta), Skiba, Kurzępa (59 Lasota), Orzechowski, Miszczenko, D. Szuta (67 Słotwiński), Żerucha (64 Krosman).
Orlęta: Nowacki – Szatała, Miszta, Grochowski, D. Rycaj (87 Pęcak), Karasiuk, Korolczuk, Malec (64 J. Rycaj), Obroślak, K. Rycaj, Mróz (73 Pryimachenko).
Przełamanie Hetmana Zamość
Długo na trzecie zwycięstwo w sezonie czekali kibice z Zamościa. Hetman po trzech kolejkach miał na koncie siedem punktów. W kolejnych pięciu występach dopisał do swojego konta tylko dwa „oczka”. Byłyby trzy gdyby nie sytuacja z walkowerem za spotkanie z Tomasovią. Wreszcie przyszło jednak przełamanie. W niedzielę drużyna Roberta Wieczerzaka pokonała w Lubartowie rezerwy Górnika Łęczna 2:0.
W 23 minucie Anes Kherouf dostał dobre podanie w szesnastkę. A skoro nikt go specjalnie nie atakował, uniknął wślizgu jednego obrońcy i dokładnie dograł pod bramkę do kolegi. Oleksandr Kushch-Vasylyshyn zrobił swoje i z bliska posłał piłkę do siatki. Tuż przed przerwą Anes do asysty dorzucił gola. Po ładnym podaniu górą od Rafała Kycki w sytuacji sam na sam ze spokojem wykończył okazję i tym samym ustalił rezultat na 0:2.
Po przerwie było jednak trochę nerwów. Raz, że goście zmarnowali kilka dogodnych okazji, w tym rzut karny. Dwa, że kończyli zawody w dziesiątkę. Zielono-czarni nie byli jednak w stanie zaliczyć chociażby kontaktowego trafienia.
– Zagraliśmy mecz, na który czekaliśmy. Pierwsza połowa bardzo dobra, pełna kontrola i dwie bramki, a powinno być przynajmniej cztery. Drugą połowę też rozpoczęliśmy dobrze, ale nie strzeliliśmy karnego, a później nie wykorzystaliśmy dwóch sytuacji stuprocentowych. Po czerwonej kartce dla Rafała Tomasiaka, inicjatywę przejęła Łęczna, na szczęście dobrze broniliśmy i dowieźliśmy te trzy punkty do końca. Brawo dla całej drużyny, mam nadzieję że to będzie nasze przełamanie i zaczniemy lepiej punktować – ocenia na klubowym portalu Robert Wieczerzak.
Opolanin lepszy od Sygnału
Po starciu z Opolaninem w brody pluli sobie piłkarze Sygnału Lublin. Beniaminek wracał do domu z pustymi rękami po przegrał 1:3. Po pierwszej połowie gospodarze mieli w zapasie dwa gole, ale w drugiej Szymon Rak zaliczył kontaktowe trafienie. Zamiast 2:2 zrobiło się jednak 3:1 i to Opolanin zgarnął pełną pulę.
– Byliśmy zdecydowanie lepszym zespołem, a nie mamy nawet punktu. Brak skuteczności to jedno, ale zdecydowanie za łatwo daliśmy rywalom strzelać bramki, nie możemy sobie pozwalać na takie błędy – mówił po końcowym gwizdku Przemysław Drabik, opiekun Sygnału.
WYNIKI 8. KOLEJKI
Gryf Gmina Zamość – Łada 1945 Biłgoraj 1:3 (Niderla 37 – Białek 30-z karnego, 43, 61-z karnego) * Stal Kraśnik – Kłos Gmina Chełm 2:0 (Bednarczyk 16, Kawiak 37-samobójcza) * Motor II Lublin – Avia II Świdnik 4:0 (Gąsior 49, Murzacz 74, Jabłoński 82, Sikora 90) * Lublinianka Lublin – Janowianka Janów Lubelski 4:1 (Bednara 5, Milcz 77, 90+1-z karnego, Skrzycki 85 – Mistrzyk 42) * Huragan Międzyrzec Podlaski – Start Krasnystaw 0:1 (Chilimoniuk 22-samobójcza) * Górnik II Łęczna – Hetman Zamość 0:2 (Kushch-Vastlyshyn 23, Anes 43) * Opolanin Opole Lubelskie – Sygnał Lublin 3:1 (Figura 30, Garbacz 38, Czapla 82 – Rak 78) * Tomasovia Tomaszów Lubelski – Orlęta Radzyń Podlaski 0:0 * Pauza – Granit Bychawa.