Czegoś takiego nie pamiętają nawet najstarsi górale. Jeszcze w 85 minucie Victoria Żmudź prowadziła u siebie z Ładą Biłgoraj 4:0. Jakim wynikiem skończyło się spotkanie? 4:4, a goście mieli nawet szansę na zwycięstwo
Pierwsza połowa nie mogła się lepiej potoczyć dla gospodarzy. W 27 minucie Mateusz Krzyżak wykorzystał rzut karny i piłkarze Piotra Molińskiego poszli za ciosem. W końcówce dwa razy na listę strzelców wpisał się Jurij Furta. Do przerwy było 3:0 i jeżeli Łada miała jakiekolwiek nadzieje na chociażby remis, to rozwiał je Jakub Frąc, który już w 49 minucie podwyższył na 4:0. W tym momencie trudno byłoby pewnie znaleźć chociaż jedną osobę, która postawiłaby cokolwiek na zespół Ireneusza Zarczuka.
I aż do 85 minuty nie zanosiło się na żadne niesamowite historie. Po chwili Arkadiusz Czok posłał piłkę do siatki z około 16 metrów. Nic wielkiego, w tym momencie było nadal 4:1 dla miejscowych. Kilkadziesiąt sekund później na listę strzelców wpisał się Jurij Perin. I w obozie Victorii zaczęło robić się nerwowo. W 89 minucie Czok znowu przymierzył do siatki zza pola karnego. Łada poczuła krew i nadal atakowała. W trzeciej minucie doliczonego czasu gry Czok został bohaterem przyjezdnych doprowadzając do wyrównania. Co więcej, po chwili ekipa z Biłgoraja wychodziła z akcją trzech na jednego obrońcę rywali. Sędzia gwizdnął jednak faul i ostatecznie goście musieli się zadowolić „tylko” jednym punktem.
– Sam jestem jeszcze szoku, ale rzeczywiście udało nam się odrobić cztery bramki straty w samej końcówce. To jest fakt – śmieje się Ireneusz Zarczuk. – To był naprawdę szalony mecz, a wynik cieszy tym bardziej, że na ostatnie 25 minut dotarli nasi kibice. To pewnie też miało na nas pozytywny wpływ. Mogliśmy nawet wygrać. Sędzia przepraszał nas za to, że przerwał naszą akcję. Słowa uznania dla chłopaków, że wierzyli i walczyli do końca – dodaje szkoleniowiec.
Wielki niedosyt mają na pewno gospodarze. I nie będzie łatwo im się pozbierać. – Nie chcę w ogóle komentować tego co się działo, bo pewnie powiedziałbym za dużo – mówi krótko Piotr Moliński, opiekun Victorii.
Victoria Żmudź – Łada 1945 Biłgoraj 4:4 (3:0)
Bramki: Krzyżak (27-z karnego), Furta (37, 39), Frąc (49) – Czok (86, 89, 90+3), Perin (87).
Victoria: Victoria: Makowski – Brodalski, Wagner, Paskiv, Grądzki (73 E. Olejniczak), Krzyżak (63 Ścibior), Tywoniuk (70 Kasprzycki), K. Sawa (82 Sz. Sawa) Furta, Frąc (76 Żmuda), Fornal.
Łada: Hasiak – Myszak (60 Mielniczek), Sobotka, Chmura, Kuliński (68 Wołoszyn), Misiarz (46 Czok), Chmura (46 Rataj), Oleksiuk, Nawrocki (60 Dycha), Birut, Perin.
Żółte kartki: Krzyżak, Paskiw – Chmura, Perin.
Sędziował: Maciej Łasocha (Biała Podlaska). Widzów: 100.