Mecz drugiej drużyny z trzecią zakończył się podziałem punktów (1:1). To był jednak remis ze wskazaniem na Powiślaka. Co ciekawe, Lublinianka kończyła mecz w dziewiątkę, ale czerwone kartki pomogły wywalczyć jedno „oczko”
W pierwszej połowie wielkich okazji z obu stron nie było. Jarosław Milcz wykorzystał nieporozumienie w defensywie miejscowych, ale Maks Żuber dobrze skrócił kąt i skończyło się tylko na strachu gospodarzy. W 39 minucie trójkowa akcja przyniosła im bramkę. Najpierw piłkę rozegrali Damian Kopeć i Maciej Pięta, a ten drugi zagrał do Grzegorza Fularskiego, który zdobył swojego dziewiątego gola w ósmej kolejce.
Lublinianka po przerwie ruszyła do ataku i miała kilka niezłych szans. W 54 minucie karnego wywalczył Jarosław Milcz, a z 11 metrów nie pomylił się Paweł Bielak. Później precyzji zabrakło Milczowi, Bielakowi i Dawidowi Skoczylasowi. W końcówce to gospodarze mieli świetne szanse, żeby przechylić szalę na swoją korzyść. W 72 minucie Fularski znalazłby się w sytuacji jeden na jeden z bramkarzem rywali, ale wcześniej faulem zatrzymał go Jakub Kosiarczyk. Sędzia nie miał wątpliwości, że zawodnik Lublinianki zasłużył na czerwień.
W 90 minucie w ten sam sposób sytuację ratował Damian Kuzioła, który również został wyrzucony z boiska. W dziewiątkę przyjezdni mogli stracić bramkę w ostatnich sekundach, ale tym razem skórę kolegom uratował Dominik Mucha, który wyszedł obronną ręką z pojedynku z Kopciem. Zresztą golkiper klubu z Wieniawy jeszcze w kilku sytuacjach bronił bez zarzutu.
– Mogliśmy wygrać, mogliśmy przegrać, dlatego trzeba szanować ten punkt. Trzeba przyznać, że Powiślak nas przycisnął w końcówce i świetnie bronił Dominik Mucha – ocenia Grzegorz Białek, trener gości. Niedosyt mają za to gracze z Końskowoli, bo naprawdę niewiele zabrakło, żeby zanotowali szóste zwycięstwo w ósmym meczu. – Żałujemy remisu, ale z drugiej strony nadal jesteśmy niepokonani, to też powód do zadowolenia – mówi Łukasz Giza. – Cieszę się też, że mimo grząskiego boiska potrafiliśmy grać w piłkę. Przeprowadziliśmy kilka fajnych akcji i mogliśmy to wygrać. Przy wyniku 1:1 różnie to mogło się potoczyć, ale jednak końcówka należała do nas. Nie ma jednak tragedii, czekamy już na mecz z Kryształem – dodaje „Gizmen”.
Powiślak Końskowola – Lublinianka 1:1 (1:0)
Bramki: Fularski (39) – Bielak (54-z karnego).
Powiślak: Żuber – Wankiewicz, Grzegorczyk, Antoniak, Leszczyński, Banaszek (58 Miazga), Sułek, Fularski (83 Salamandra), Kamola, Pięta (61 R. Giziński), Kopeć.
Lublinianka: Mucha – Myszka, Kosiarczyk, Pioś, Stępień (55 Sobiech), Bielak (73 Kamola), Milcz, Kuzioła, Baran (46 Skoczylas), Dzyr, Bogusz (85 Kośka).
Żółte kartki: Leszczyński – Pioś.
Czerwone kartki: Kosiarczyk (Lublinianka 72 min, za faul), Kuzioła (Lublinianka, 90 min, za faul).
Sędziował: Marcin Kluk (Zamość). Widzów: 300.