Gdy na boisku dzieje się coś ważnego, zamiera życie w kuchniach, łazienkach i przedpokojach, a wszyscy wbijają wzrok w telewizor. Teraz mamy na to niezbite dowody. Poniższy wykres przedstawia zużycie wody w trakcie meczu Polska–Grecja.
Później zużycie wody gwałtownie wzrosło. Spłuczki zamilkły ponownie ok. godz. 19.30, gdy Przemysław Tytoń obronił rzut karny. Od telewizora nie odchodziliśmy także wtedy, gdy emocje były największe – tuż przed końcem spotkania, ok. godz. 19.50. Później znów do wodociągów wróciło życie.
– Także w przypadku innych ujęć wykres w tym czasie wyglądał podobnie – informuje Paweł Chromcewicz, rzecznik Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji.
Podobnie jest podczas innych rozgrywek Euro 2012. – Choć, oczywiście, w mniejszej skali i nie aż tak wielkim skoku, jak w przypadku meczu Polaków – dodaje Chromcewicz.