(fot. DW)
Długo nie było wiadomo, gdzie w nowym sezonie zagra Polesie Kock. Pod koniec lipca spełnił się czarny scenariusz i drużyna musiała pogodzić się ze spadkiem z IV ligi
Ostatnie miesiące w Kocku były niezwykle emocjonujące, nie tylko pod względem sportowym. Drużyna do samego końca biła się o utrzymanie. Niestety, ostatecznie zespołowi trenera Zbigniewa Wójcika zabrakło jednego „oczka” do sukcesu. – Niezwykle żałujemy tego co się stało – mówi trener Polesia. – W wielu meczach mieliśmy tzw. „piłki meczowe” jak z Tomasovią, Lublinianką czy Powiślakiem. Dodatkowo wciąż pamiętam mecz z rezerwami Górnika, w którym prowadziliśmy 2:0, a ostatecznie przegraliśmy 2:3 – wylicza szkoleniowiec.
Po zakończeniu sezonu dla klubu pojawiło się światełko w tunelu. W planach była bowiem fuzja Włodawianki z Eko Różanka. To oznaczałoby, ze Polesie zostanie w IV lidze. Nic z tego jednak nie wyszło. Ostatecznie klub z Włodawy zdecydował się spróbować swoich sił na czwartym froncie.
A to był cios dla ekipy z Kocka, która szykowała się na pozostanie w lidze i pod tym kątem rozpoczęła przygotowania. W pierwszym sparingu Polesie okazało się słabsze od MKS Ryki ulegając 1:3. – Z tym sparingiem wiąże się ciekawa historia. Po naszej ostatecznej degradacji zespół był w rozsypce. I na sparing z Rykami z trudem udało się uzbierać skład. Z podstawowej jedenastki było zaledwie trzech piłkarzy, a resztę stanowili młodzi zawodnicy – opowiada Wójcik. Później przyszły wygrane ze Spartą Rejowiec Fabryczny (3:1), a także Unią Żabików (1:0).
W kolejnym meczu kontrolnym Polesie zmierzyło się z rezerwami Wisły Puławy. – To był dla nas przeciwnik z innej planety. Wisła przywiozła na sparing siedmiu graczy z pierwszego składu, dla których gra z nami miała być treningiem wyrównawczym. Przegraliśmy 0:5, ale dla nas był to niezwykle pożyteczny sprawdzian – wyznaje trener Polesia.
Jesienią w barwach Polesia nie zobaczymy Dominika Kuli, który przeniósł się do Lewartu Lubartów. Zabraknąć może także Arkadiusza Adamczuka, który wyjeżdża do Warszawy. Z kolei za wzmocnienia należy uznać powroty Damiana Augustynowicza, a także Tomasza Gałązki. Do pierwszej drużyny ma też dołączyć kilku juniorów. Jaki jest cel na ten sezon? – Nie wybiegamy daleko w przyszłość. Chcemy jesienią chcemy skupić się na zdobyciu jak największej ilości punktów. W tym roku szykują się bardzo ciekawe rozgrywki z kilkoma poważnymi kandydatami do awansu. Myślę, że nie będzie w lidze dominatora, który „odjedzie” innym zespołom, a to spowoduje, że walka powinna się toczyć aż do ostatniej kolejki – kończy trener Polesia.