Lubelska klasa okręgowa W Lublinie spotkały się dwie drużyny, których postawa w rundzie jesiennej była diametralnie różna
Sygnał Lublin zaliczył fantastyczny początek sezonu. W jego trakcie najwięksi optymiści zaczęli nawet widzieć piłkarzy z ul. Zemborzyckiej w gronie kandydatów do awansu do IV ligi. Druga część rundy jesiennej była dla lublinian jednak już mocno nieudana, a zespół wpadł w głęboki dołek. Udało mu się jednak z niego wygrzebać tuż przed końcem jesieni, a meczem zapowiadającym lepsze czasy było starcie z Piaskovią Piaski, które Sygnał wygrał 2:0.
Polesie natomiast zaczęło rozgrywki koszmarnie słabo, a pierwsze punkty zdobyło dopiero w 6 kolejce. Od tamtego momentu ekipa Grzegorza Białka zaczęła już grać jak z nut, chociaż zacięła się w końcówce rundy. W czwartek niespodziewanie przegrała 1:2 z Orionem Niedrzwica, a w sobotę powtórzyła ten wynik w starciu z Sygnałem. W efekcie, chociaż zarówno lublinianie jak i piłkarze z Kocka zaliczyli dwie kompletnie różne rundy, kończą jesień z takim samym dorobkiem punktowym.
Bezpośrednia konfrontacja tych ekip pokazała, że ich poziom sportowy jest bardzo podobny. Gospodarze znakomicie rozpoczęli zawody i już w 3 min objęli prowadzenie. Świetną prostopadłą piłkę zagrał Damian Karaś. Do podania doszedł Jarosław Mazur, który nie miał problemów z trafieniem do siatki. Radość z prowadzenia była jednak bardzo krótka, bo w 8 min sędzia podyktował rzut karny dla Polesia. Z 11 m bezbłędny okazał się Arkadiusz Adamczuk. 26-letni napastnik to jeden z piłkarzy klubu z Kocka, który ma papiery na grę w wyższej lidze. Na razie jednak wciąż czeka na swoją szansę, w którymś z większych klubów. Kilka lat temu dostał ją w III-ligowej Stali Kraśnik. Tam jednak wchodził na boisko głównie z ławki rezerwowych, dlatego jego przygoda z kraśniczanami skończyła się tylko na jednej rundzie. W jej trakcie zdążył zaliczyć jednego gola – miało to miejsce w konfrontacji ze Spartakusem Daleszyce.
W sobotę Adamczuk już więcej nie trafił do siatki. Zrobił to za to po raz drugi Jarosław Mazur z Sygnału. W 49 min świetną akcję bokiem boiska przeprowadził Hubert Piwowarski, który idealnie dośrodkował do Mazura, który nie miał problemów z wpakowaniem piłki do siatki. Goście dążyli jeszcze do odrobienia strat, ale wyraźnie brakowało im skuteczności. Trzeba też oddać gospodarzom, że mądrze się bronili i nie pozwalali rywalom na stwarzanie zagrożenia pod bramką Michała Furmana.
Sygnał tę rundę kończy na siódmym miejscu, tuż za plecami Polesia, a przed Orionem. Zarówno w Lublinie, jak i Kocku wiosna powinna być dość spokojna, bo przewaga nad strefą spadkową jest wyraźna. Strata do czołowych ekip też jest spora, więc runda rewanżowa będzie zapewne dobrym momentem na zdobywanie doświadczenia przez klubową młodzież.
Sygnał Lublin – Polesie Kock 2:1 (1:1)
Bramki: Mazur (3, 49) – Adamczuk (8 z karnego).
Sygnał: Furman – Piwowarski, Baran, Gąsior, Rakowski, Prus, Książek, Mordziński, Karaś, Karwat (65 Fiedeń), Mazur.
Polesie: B. Mitura – Golda, Feret, Domański (55 Muzyka), Dobosz, Rukasz, Pożarowszczyk (75 Ogórek), Adrian Pikul (81 S. Guz), Kobiałka, D. Pikul (65 Kwiatkwoski), Adamczuk.
Żółte kartki: Książek, Prus, Karaś – Domański, Adrian Pikul, Dobosz, Rukasz. Sędziował: Mucha. Widzów: 100.