(fot. PIOTR MICHALSKI)
Do zakończenia rundy jesiennej został tylko jeden mecz. Już jednak wiadomo, że zimę na fotelu lidera spędzi Stal Poniatowa
W Poniatowej zbierają owoce odważnej decyzji z poprzedniego sezonu. Przypomnijmy, że wówczas zdecydowano się zaufać Kamilowi Witkowskiemu. Zatrudnienie 36-latka było odważnym ruchem, bo, poza pracą w Powiślaku Końskowola, nie miał on większego doświadczenia. Posiadał jednak olbrzymi zapał, a klubowi zaoferował zaangażowanie i konkretny plan na budowę drużyny. Witkowski zmienił Stal w zespół, który zna własną wartość i nie boi narzucić się rywalom swoich warunków gry. W 2021 r. poniatowianie rozegrali 29 spotkań w lubelskiej klasie okręgowej. Wygrali aż 24 z nich, nie zanotowali żadnego remisu, a pięć meczów skończyło się ich porażką. Bilans bramkowy jest równie imponujący – Stal w tegorocznych rozgrywkach ligowych zdobyła 112 bramek, a straciła 29. W tej rundzie piłkarze z Poniatowej potknęli się tylko raz, kiedy przegrali 2:3 KS Cisowianka Drzewce. – Szkoda, że nasz najsłabszy mecz przydarzył się akurat w starciu z tak mocnym przeciwnikiem. Gdybyśmy urwali punkty również tej drużynie, to byłbym jeszcze bardziej zadowolony. Ale i tak jestem szczęśliwy. Myślę, że tajemnicą naszego sukcesu jest to, że moi podopieczni uwierzyli w to, co robią. Na treningach mam zazwyczaj około 20 zawodników, co jak na ligę „okręgową” jest znakomitym wynikiem – mówi Kamil Witkowski.
Na razie Stal ma tylko punkt przewagi nad Cisowianką. W najbliższy weekend zagra jeszcze zaległe spotkanie z rezerwami Wisły Puławy. Będzie zdecydowanym faworytem tego meczu, bo piłkarze drugiej drużyny Dumy Powiśla to najsłabsza ekipa w całej lidze. – Musimy podejść maksymalnie skoncentrowani do tego spotkania. Zwycięstwo dałoby nam cztery punkty przewagi nad Cisowianką. Oczywiście, nie jest to duży dystans, więc wiosna będzie bardzo emocjonująca. Chcielibyśmy powtórzyć taką rundę jak jesienią. Chcę podkreślić jednak, że nie czujemy na sobie presji. To Cisowianka jest potentatem finansowym i głównym faworytem do awansu do IV ligi – mówi Kamil Witkowski.
Szkoleniowiec Stali ma jednak również swoje problemy. Tym najpoważniejszym jest obsada pozycji bramkarza. Jeszcze niedawno nie było z tym problemu, bo w składzie był Kacper Rybarczyk. 21-letni golkiper od dłuższego czasu walczy z kontuzją ręki i nie jest pewne, czy wiosną będzie zdolny do gry. Między słupkami dobrze zastąpił go Paweł Dejko. On jednak jest tylko wypożyczony ze Świdniczanki i w zimie będzie musiał prawdopodobnie wrócić do Świdnika Małego. – Potrzebujemy bramkarza. Trzeba jednak pamiętać, że w przerwie zimowej przeprowadzanie transferów jest bardzo trudnym zadaniem – wyjaśnia trener Stali.
Wzmocnienia są jednak konieczne, bo poniatowianom po piętach depcze KS Cisowianka Drzewce. Beniaminek lubelskiej klasy okręgowej przed sezonem był stawiany w gronie kandydatów do awansu. Wydaje się, że wielu widziało go jako „pewniaka” do wywalczenia promocji. Nic dziwnego, w Drzewcach udało się zgromadzić prawdziwy gwiazdozbiór z piłkarzami z doświadczeniem z I ligi włącznie. Do tego klub może liczyć na wsparcie potężnego, jak na warunki „okręgówki”, sponsora. Nad całością czuwa Łukasz Giza, który już niejednokrotnie udowodnił, że należy do grona najciekawszych trenerów młodego pokolenia. Cisowianka w tej rundzie na boisku nie przegrała, a mimo to jest za plecami Stali. Wszystko przez to, że w pierwszej kolejce została ukarana walkowerem. W meczu z Orionem Niedrzwica sztab szkoleniowy przekroczył dopuszczalną liczbę zmian. W efekcie Lubelski Związek Piłki Nożnej ukarał Cisowiankę walkowerem, chociaż na boisku wygrała ona 2:1. Piłkarze z Drzewc potknęli się również w starciach z Janowianką Janów Lubelski i LKS Stróża, które zakończyły się podziałem punktów. – Przed rozpoczęciem sezonu chcieliśmy być w czubie tabeli. Jesteśmy w nim, więc możemy być z siebie zadowoleni. Jestem ciekawy, jak Stal poradzi sobie wiosną z presją związaną z byciem liderem. Jesienią wszyscy spinali się na nas, teraz to uczucie poznają piłkarze z Poniatowej – przekonuje Łukasz Giza.
Nie jest wykluczone, że tych dwóch oponentów pogodzi atakująca z trzeciej pozycji Janowianka Janów Lubelski. Za zespołem Ireneusza Zarczuka znakomita runda, w której zgromadzili 38 punktów, a jedyną porażkę zanotowali w konfrontacji ze Stalą Poniatowa. – Przegraliśmy 0:3, ale był to efekt zmęczenia związanego z grą w Pucharze Polski. W 35 dni rozegraliśmy wówczas aż 9 spotkań, co dla piłkarzy z tego poziomu rozgrywkowego jest zabójczą dawką. Nie czujemy na sobie presji, nikt od nas nie wymaga awansu do IV ligi. Oczywiście, jeżeli nadarzy się ku temu okazja, to postaramy się ją wykorzystać – wyjaśnia Ireneusz Zarczuk.
Pozostałe zespoły wiosną skupią się albo na walce o jak najwyższe miejsce w tabeli, albo na rywalizacji o utrzymanie się w lubelskiej klasie okręgowej. Do tej pierwszej grupy zaliczają się zespoły z miejsc 4-8, czyli Piaskovia Piaski, Unia Bełżyce, Orion Niedrzwica, Sygnał Lublin i Polesie Kock. Cała dolna połowa tabeli natomiast będzie bić się o ligowy byt. Walka powinna być bardzo zacięta, zwłaszcza, że w z IV ligi mogą spaść do lubelskiej klasy okręgowej nawet dwa zespoły. Rumieńców tej rywalizacji dodaje fakt, że w gronie ekip zagrożonych degradacją z okręgówki są rezerwy Avii Świdnik czy Wisły Puławy, które wiosną mogą przecież wzmacniać się piłkarzami z pierwszej drużyny. Wszak dla klubowej młodzieży możliwość gry na poziomie „okręgówki” jest bardzo cennym doświadczeniem.