(fot. Piotr Michalski)
Janowianka Janów Lubelski przywiozła komplet punktów z trudnego terenu w Milejowie. Zespół trenera Ireneusza Zarczuka pokonał tamtejszy Tur, dla którego była to pierwsza domowa porażka w obecnym sezonie
Sobotnie spotkanie bardzo źle zaczęło się dla ekipy z Janowa Lubelskiego, bo już w siódmej minucie Tomasz Sadowski interweniował we własnym polu karnym tak niefortunnie, że skierował piłkę do własnej siatki. Samobójcza bramka nie podłamała przyjezdnych, którzy wzięli się do odrabiania strat. Na gole trzeba było jednak poczekać do końcówki pierwszej połowy. W 42 minucie po bardzo ładnej akcji w dogodnej sytuacji z Karolem Kurzępą znalazł się Janusz Birut i na raty pokonał grającego trenera Tura. Goście poszli za ciosem i tuż przed zejściem do szatni zdobyli kolejnego gola – tym razem po płaskim strzale w kierunku długiego rogu bramki gospodarzy autorstwa Roberta Widza.
Chwilę po zmianie stron Janowianka zadała kolejny cios. W 51 minucie dobre dośrodkowanie w pole karne miejscowych posłał Mariusz Pawełkiewicz, a piłkę w bramce po strzale z główki umieścił Jurij Perin. Wydawało się, że goście maja wygraną w kieszeni, ale w 68 minucie Patryk Gabrelski zdobył gola kontaktowego. Natomiast w 79 minucie za faul czerwoną kartę otrzymał Dawid Siudy i Tur grał w przewadze jednego zawodnika. Ekipa z Milejowa nie zdołała jednak wykorzystać przewagi i poniosła pierwszą w tym sezonie porażkę na własnym stadionie. – Zdawaliśmy sobie sprawę, że czeka nas trudne spotkanie, bo Tur na swoim obiekcie w tym sezonie jeszcze nie przegrał. Mecz źle się dla nas zaczął, bo po pechowej interwencji naszego obrońcy piłka wpadła do naszej bramki. Niejako na usprawiedliwienie naszego zawodnika mogę tylko dodać, że piłka podskoczyła na nierównej murawie. W kolejnych minutach przejęliśmy inicjatywę i najpierw doprowadziliśmy do remisu, a tuż przed przerwą wyszliśmy na prowadzenie. W drugiej połowie dość szybko zdobyliśmy bramkę i mieliśmy okazje na kolejne, ale to gospodarze trafili na 2:3 i „złapali kontakt”. Natomiast w końcowe minuty graliśmy w osłabieniu, ale dzięki mądrej grze utrzymaliśmy korzystny wynik – mówi Ireneusz Zarczuk, trener Janowianki. – Tuż przed przerwą straciliśmy dwie bramki, a gdyby tak się nie stało, to moglibyśmy się pokusić o lepszy wynik. Szkoda tej porażki. Tym bardziej, że do tej pory w Milejowie straciliśmy tylko jedną bramkę, a Janowianka wbiła nam ich aż trzy. Chcieliśmy do końca rundy zachować status niepokonanych u siebie. Teraz musimy zacząć budować kolejną serię na swoim obiekcie – ocenił mecz Karol Kurzępa, grający trener Tura.
Ekipa z Janowa Lubelskiego wciąż zajmuje drugie miejsce w tabeli i traci dwa „oczka” do lidera, którym jest Cisowianka Drzewce. Czy w Janowie mają apetyty na fotel lidera? – Od kilku sezonów zespół plasuje się w czołówce tabeli, a zawodnicy, a także klub pod względem organizacyjnym notują postęp. I to jest dla nas najważniejsze. Nie było i nie ma u nas tematu „awans albo śmierć”. Postawiliśmy na sumienną i solidną pracę i po poprzednim, udanym dla nas sezonie, w obecnym również chcemy powalczyć o jak najlepszą lokatę – zapewnia szkoleniowiec Janowianki.
Tur Milejów – Janowianka Janów Lubelski 2:3 (1:2)
Bramki: Sadowski (7-samobójcza), P. Gabrelski (68) – Birut (42), Widz (45), Perin (51).
Tur: Kurzępa – Bańkowski, C. Grzegorczyk, P. Grzegorczyk, Mirosław (75 Kuś) – Suryś (75 M. Gabrelski), Borówka, Abu (60 Nowak) – Rembiesa, Stefaniak, Winiarczyk (55 P. Gabrelski).
Janowianka: Janicki – Szymeczki (72 Oleszko), Sadowski, Mulawa, Pawełkiewicz, Akhmedov (56 Siudy), Birut, Branewski (72 Bodziuch), Kamiński (65 Szafraniec), Perin, Widz
Czerwona kartka: Siudy (79-za faul).
Sędziował: J. Bancerz.