Nowy stadion, nowy trener i drużyna. To wystarczyło, żeby o Avii mówiło się w gronie faworytów do awansu. Niestety zmiany na razie nie wyszły na dobre, bo świdniczanie spisują się poniżej oczekiwań.
– Nie możemy tracić tylu goli, zwłaszcza u siebie. Popełnialiśmy bardzo proste błędy w defensywie i coś takiego więcej nie może się już powtórzyć – mówił po spotkaniu "Ziaro”. W miniony weekend Avia po raz kolejny się podniosła, wygrywając z niepokonanym wcześniej u siebie Podlasiem Biała Podlaska 2:0.
– Mamy nadzieję, że to początek znacznie lepszej passy. Nie chcemy jednak wybiegać za daleko w przyszłość. Zobaczymy, co będzie po najbliższym pojedynku z Tomasovią. Gra przed własną publicznością, to dla nas największy problem – ocenia Marek Maciejewski, prezes klubu.
Nowy szkoleniowiec zmienił grę Avii. Jego podopieczni bardziej zagęszczają środek pola i nastawiają się na kontry. To przyniosło skutek w Białej Podlaskiej. Gospodarze nie potrafili zagrozić bramce Łukasza Gieresza, a przyjezdni tuż przed przerwą przeprowadzili dwie zabójcze kontry i prowadzili 2:0. Później mieli kolejne szanse, ale zawiodła ich skuteczność.
Ziarkowski ma już pierwsze wnioski odnośnie kadry swojej drużyny. I w zimie zanosi się na kolejne zmiany w składzie. Więcej spodziewano się przede wszystkim po Kamilu Oziemczuku. Były gracz Górnika Łęczna w Świdniku miał się odbudować, ale do tej pory nie strzelił ani jednego gola. W sobotę z powodu kłopotów ze zdrowiem w ogóle nie pojawił się na boisku.
– Trener cały czas obserwuje zawodników. Z naszych rozmów wynika jednak, że nie wszyscy spełniają jego wymagania. Na razie jest za wcześnie, żeby mówić o zmianach w zespole. Nie ma jednak, co ukrywać, że po niektórych spodziewaliśmy się więcej – dodaje prezes Maciejewski.
DZISIAJ GRAJĄ W PUCHARZE
Dzisiaj o godz. 15.30 Avia gra w Pucharze Polski z Lewartem Lubartów. Z kolei Motor Lublin o tej samej porze zmierzy się z Wisłą Annopol. Spotkanie Orionu Niedrzwica ze Stalą Kraśnik zostało przełożone na 14 października.