Lepszego wejścia Górnik nie mógł sobie wyobrazić. Już w 62 sekundzie Patrik Mraz dośrodkował z rzutu wolnego, a Maciej Szmatiuk miał dużo swobody i przelobował głową bramkarza Wisły.
Na szczęście nie przekuwało się to na groźne sytuacje. Za taką trudno również uznać strzał przewrotką Piotra Wlazły. Niebezpiecznie zrobiło się dopiero w 44 min, ale po uderzeniu Krzysztofa Janusa Sergiusz Prusak odbił piłkę na boczną siatkę. – Początek wymarzony, ale prowadzimy tylko jedną bramką i nie ma co się podniecać. Mamy swoją taktykę i będziemy ją nadal realizować – stwierdził schodzący do szatni Szmatiuk.
W porównaniu do zakończenia poprzedniej rundy Jurij Szatałow w wyjściowym składzie dokonał tylko jednej zmiany. W dodatku była ona wymuszona.
Kontuzjowanego Grzegorza Bonina zastąpił Bartłomiej Niedziela i był chyba najaktywniejszy w zespole. W jedenastce zabrało natomiast nowych zawodników. Miejsca w ataku nie oddał Łukasz Zwoliński, który w Płocku znowu wykonał dużo pracy. Wprowadzony jednak później Arkadiusz Woźniak pokazał, że rywalizacja o pozycję w napadzie będzie bardzo zacięta.
W drugiej połowie „zielono-czarni” nadal czekali na to co zrobi Wisła, czyhając na okazje do kontrataków. Mimo to w 54 min zapchało remisem, kiedy po zbyt krótkim wykopie Sergiusza Prusaka piłkę przejął Marcin Krzywicki, ale wracający za nim Marcin Kalkowski wślizgiem uratował przyjezdnych. W rewanżu dobrej okazji nie wykorzystał Paweł Zawistowski. Jego kopnięcie było zbyt słabe, aby Seweryn Kiełpin mógł mieć problemy z interwencją.
Końcówka należała już do lidera pierwszej ligi. Dwa razy mocno swoją obecność na boisku zaznaczył debiutujący w Górniku Woźniak (szansę otrzymał też Miroslav Bozok). Sprowadzony z Lubina zawodnik najpierw główkował obok bramki, a w 88 min łatwo wyprzedził Łukasza Kacprzyckiego i jego strzał z ostrego kąta zatrzymał dopiero bramkarz.
Bohaterem łęcznian mógł zostać Kalkowski, który nie dość, że pewnie poczynał sobie w defensywie, to jeszcze mógł postawić pięczęć na zwycięstwie. Środkowy obrońca popędził z piłką przez pół boiska, minął obrońcę i kiedy znalazł się w sytuacji sam na sam, Kiełpin intuicyjnie sparował uderzenie.
– Dobrze graliśmy i przesuwaliśmy w defensywie. Wisła praktycznie nie stworzyła sobie okazji. Opłaciło się pracować nad stałymi fragmentami, którym poświęciliśmy ostatni tydzień przed meczem – stwierdził Kalkowski.
Górnik zrewanżował się płocczanom za porażkę 0:2 z pierwszej rundy. Zrobił też kolejny krok w kierunku ekstraklasy. Do zrobienia pozostało jeszcze piętnaście.
0:1 – Szmatiuk (2)
SKŁADY
Wisła: Kiełpin – Hiszpański, Magdoń, Sielewski, Hempel (80 Kacprzycki) – Janus, Wlazło (46 Taar), Góralski, Burkhardt, Kaczmarek – Krzywicki (56 Dziedzic).
Górnik: Prusak – Sasin, Szmatiuk, Kalkowski, Mraz – Niedziela (73 Woźniak), Bielak, Nowak, Zawistowski, Szałachowski (68 Bozok) – Zwoliński (90 Szpak).
Żółte kartki: Góralski, Sielewski, Magdoń – Zwoliński, Szałachowski, Mráaz, Bielak, Woźniak. Sędziował: Adam Lyczmański (Bydgoszcz). Widzów: 4000.