Lider I ligi bezbramkowo zremisował w niedzielę na własnym boisku ze znajdującą się tuż nad strefą spadkową Flotą Świnoujście.
Zwycięskiego składu się nie zmienia, jednak Jurij Szatałow zmuszony był to zrobić. Przed tygodniem czwartą żółtą kartkę zobaczył Łukasz Zwoliński, co burzyło układ z młodzieżowcem i pociągało za sobą kolejne roszady. W tej sytuacji do ataku powędrował Arkadiusz Woźniak, a na środek obrony debiutujący w "zielono-czarnych” Bartosz Kwiecień. Niestety, miejsca zabrakło dla Marcina Kalkowskiego, który od jesieni należał do pewnych punktów drużyny. A to nie był koniec ruchów, bo na bok pomocy powrócił również Grzegorz Bonin, zastępujący Sebastiana Szałachowskiego.
Łęcznianie świetnie rozpoczęli mecz z Wisłą od szybkiego prowadzenia, ale z Flotą role mogły się odwrócić, gdyby nie Sergiusz Prusak. W 3 min Maciej Szmatiuk podał do Tomasza Nowaka, który poślizgnął się i piłkę przejął Ensar Arifović. Bośniak miał prze sobą tylko bramkarz Górnika, jednak przegrał ten pojedynek. – Serek dobrze wybronił, lecz zaskoczyła mnie ta sytuacja – stwierdził w przerwie Arifović.
Goście wysoko zawiesili poprzeczkę, grali twardo i zagęszczali środek pola. Lider miał problemy z konstruowaniem podbramkowych akcji, dlatego próbował strzałów z dystansu (Grzegorz Bonin i Patrik Mraz) lub stałych fragmentów gry (Paweł Zawistowski). I właśnie najlepszą okazję miejscowi stworzyli z rzutu rożnego. W 35 min po dośrodkowaniu Zawistowskiego piłka dotarła do Kwietnia, który płaskim uderzeniem trafił w słupek.
W drugiej części Górnik wciąż nie umiał znaleźć sposobu na ekipę ze Świnoujścia, choć jeszcze przed przerwą kontuzjowanego Lukasa Bielaka zastąpił grający ofensywniej Miroslav Bozok. Niewiele też wniosło wejście Sebastiana Szałachowskiego. Największej szansy dla gospodarzy nie wykorzystał w 64 min Zawistowski, który po dalekiej przerzucie Mraza, z kilku metrów kopnął zbyt lekko i wprost w bramkarza. Flota natomiast odgryzała się groźnymi strzałami z rzutów wolnych Rafała Grzelaka i Piotra Kieruzela. W dodatku przez ostatni kwadrans łęcznianie musieli walczyć w osłabieniu, bo najpierw Woźniak otrzymał żółtą kartkę za dyskusję z sędzią, a kolejną za wymuszanie rzutu karnego. Choć trudno oprzeć się wrażeniu, że decyzja arbitra była zbyt pochopna.
Seria zwycięstw Górnika dobiegła końca, licznik zatrzymał się na piątce. – To nie był nasz dobry mecz – komentował przed kamerą Orange Sport Maciej Szmatiuk. – W pierwszej połowie mieliśmy kilka sytuacji, ale w drugiej zaczęliśmy grać niedokładnie. Flota przyjechała po remis i osiągnęła cel, ma to czego chciała. Przecież nawet nie próbowała się otworzyć – dodał.
Co o podziale punktów sądzą goście? – Chyba nikogo nie skrzywdzę, jeśli powiem, że zagraliśmy słabe spotkanie. Choć wracamy do domu z ciężkiego terenu z jednym punktem. Górnik był od nas lepszy, mimo że w końcówce to my mieliśmy przewagę jednego zawodnika. Szkoda tej sytuacji z początku meczu, bo wtedy moglibyśmy grać z kontry i gospodarze byliby w większych opałach – ocenił z kolei pomocnik Floty Rafał Grzelak.
Górnik Łęczna – Flota Świnoujście 0:0
Górnik: Prusak – Sasin, Szmatiuk, Kwiecień, Mraz – Bonin, Nowak, Bielak (45 Bożok), Zawistowski, Niedziela (65 Szałachowski) – Woźniak.
Flota: Brljak - Jasiński, Kieruzel, Gusocenko, Opałacz (67 Kamiński) – Mokwa, Grzelak, Bodziony (76 Sołowiej), Niewiada, Kolendowicz – Arifović (85 Hosek).
Żółte kartki: Nowak, Woźniak – Bodziony, Gusocenko, Jasiński.
Czerwona kartka: Woźniak (75).
Sędzia: Tomasz Wajda (Żywiec).
– Bardzo się cieszę z powrotu na Lubelszczyznę, bo mam tu wielu przyjaciół, a trenera Jurija Szatałowa prowadziłem w Amice Wronki. Jeśli chodzi o mecz, to muszę podziękować swoim asystentom za rozpracowanie Górnika, szczególnie w przypadku gry od tyłu oraz postawy Tomasza Nowaka. Taktycznie byliśmy bardzo dobrze przygotowani. Bardzo żałujemy natomiast tej sytuacji z początku meczu, kiedy Ensar Arifović przegrał pojedynek sam na sam z Sergiuszem Prusakiem, który w końcówce okazał się bohaterem spotkania. Górnik sam sobie skomplikował życie przez głupotę jednego z zawodników, a nam niestety zabrakło cwaniactwa, żeby to wykorzystać. Myślę, że było to niezłe widowisko, a z jednego punktu zyskanego w Łęcznej jestem ogromnie szczęśliwy.
Jurij Szatałow (trener Górnika)
– Wiedzieliśmy jak gra Flota, czego można się po niej spodziewać, jednak tym razem po prostu zabrakło nam piłkarskiej jakości. Mieliśmy kilka sytuacji bramkowych, ale stworzyliśmy je również przeciwnikowi, więc z tego powodu nie możemy zaliczyć tego meczu do udanych. Przyjmujemy z pokorą jeden zdobyty punkt i gramy dalej. Debiut Bartosza Kwietnia oceniam jako poprawny. W defensywie było nieźle, ale za mało angażował się w grę do przodu. Z kolei Lukas Bielak może nam wypaść ze składu na około dwa, trzy tygodnie.