Gryf Gmina Zamość ma za sobą bardzo udaną rundę jesienną. Zespół na półmetku zajął trzecie miejsce i czeka go spokojna runda rewanżowa. To ważne bo drużyna trenera Romana Blonki przez cały 2019 rok nie będzie grać na swoim obiekcie
34 punkty, dziewięć zwycięstw, pięć remisów i ledwie jedna porażka. To bilans ekipy z Zawady, która w tym sezonie była w stanie dotrzymać kroku bijącym się o awans Unii Hrubieszów i Gromowi Różaniec. – Przyznam szczerze, że nikt w klubie nie spodziewał się tak dobrego wyniku na półmetku rozgrywek. Tym bardziej, że w trakcie rundy musieliśmy się zmagać z ubytkami w składzie – mówi Roman Blonka, opiekun drużyny z Zawady. – Były takie mecze kiedy musieliśmy sobie radzić bez siedmiu czołowych zawodników. Część z nich była kontuzjowana, a jeden wyjechał do Poznania. Jednak najgorsze było to, że urazy nie przytrafiły się na treningach tylko z innych powodów losowych – dodaje.
Latem do drużyny dołączył Dawid Dobromilski, Przemysław Gałka i Kamil Krawiec. Zespół stracił jednak swojego najlepszego strzelca Tomasza Albingiera, który obecnie szaleje w klasie A i strzela seryjnie bramki dla Igrosu Krasnobród. – Miałem pewne obawy co do zmian kadrowych, ale jak widać wyszły one na plus – ocenia szkoleniowiec.
Gryf po 15 kolejkach uplasował się na trzecim miejscu i przegrał tylko raz – na wyjeździe z Gromem Różaniec. – Szkoda, że właśnie od meczu z Gromem w zespole nawarstwiły się braki kadrowe i na kolejne mecze również. Gdyby spotkania kończyły się w 80 minucie to mielibyśmy obecnie osiem punktów więcej. Straciliśmy je w końcówkach, między innymi dlatego, że brakowało wartościowych zmienników. Jednak nie mamy prawa narzekać. Nie gramy o awans, spadek też nam nie grozi więc trzeba koncentrować się na ogrywaniu młodzieży. W Różańcu było to właśnie widać i Grom to wykorzystał.
Wiosną zespół z Zawady będzie więc bronić miejsca na podium. Jednak czeka go trudne zadanie. – Znów czekają nas mecze wyjazdowe. Powodem będą kolejne prace na naszym stadionie. Tym razem dojdzie między innymi do montażu oświetlenia o mocy 500 lux nowych trybun, poprawy stanu murawy na płycie głównej, a także budowę boiska treningowego. Dlatego przez najbliższy rok nie będziemy grać u siebie. Gdzie w takim razie zagramy? Najprawdopodobniej na boisku za Rotundą w Zamościu lub w Lipsku, bo to drugą alternatywa. Jednak na decyzję trzeba będzie jeszcze trochę poczekać. Natomiast będziemy się starać aby wszystkie mecze rundy jesiennej przyszłego sezonu grać na wyjeździe. Wszystko po to, aby wiosną 2020 roku móc występować cały czas przed własną publicznością na nowym obiekcie – kończy trener Gryfa.