Łada 1945 Biłgoraj po ośmiu kolejkach ma na koncie 24 punkty, a więc maksymalną pulę jaka była do zdobycia. Zespół Jarosława Czarnieckiego pewnie przewodzi w tabeli i dąży do awansu, ale zdaje sobie sprawę, że do końcowego rozstrzygnięcia jest jeszcze daleko
Ekipa z Biłgoraja już przed startem rozgrywek uważana była za głównego faworyta do awansu, ale musiała potwierdzić te prognozy na boisku. I jak dotąd jej kibice nie mają prawa narzekać. Łada wygrała wszystkie dotychczasowe osiem meczów i pewnie przewodzi w tabeli, a respekt musi budzić też fakt, że strzeliła już 30 bramek, a tylko pięć straciła. – Jeżeli chce się awansować to nie ma innego wyjścia, tylko trzeba wygrywać kolejne mecze – mówi Jarosław Czarniecki, trener Łady. – Mamy na koncie komplet zwycięstw po ośmiu meczach, ale inne zespoły z czołówki depczą nam po piętach. Obecnie mamy pięć „oczek” przewagi nad Unią Hrubieszów, ale nie jest to wcale tak dużo jak się wydaje – dodaje Czarniecki.
Szkoleniowiec Łady podkreśla też, że jego zespół czerpie siłę także głównie z dobrze zbilansowanej i szerokiej kadry. – Stare piłkarskie przysłowie mówi, że zwycięskiego składu się nie zmienia, ale ja się do niego nie stosuje. Mamy bardzo szeroką i wyrównaną kadrę w tym sezonie i jako trener staram się to maksymalnie wykorzystać, bo jest to chyba nasz największy atut. W meczu z Unią posadziłem na ławce trzech zawodników, którzy kolejkę wcześniej grali w wyjściowym składzie. Wiedziałem, że rywale mają pewne problemy pod kątem fizycznym w drugiej połowie i chcieliśmy to wykorzystać. Natomiast w minioną niedzielę podczas ciężkiego meczu z Huczwą Tyszowce w końcówce na boisko wszedł Kapuśniak i strzelił rywalom bramkę. W ogóle był to bardzo ciekawy mecz. Szybko objęliśmy prowadzenie, a później nie wykorzystaliśmy znakomitej okazji. Następnie rywale dwa razy wykorzystali nasze błędy, a chwilę później mogli zdobyć trzeciego gola. Natomiast w drugiej połowie to my przejęliśmy inicjatywę na boisku i sięgnęliśmy po kolejne trzy punkty.
W najbliższej kolejce Łada pojedzie do Łaszczowa na starcie z tamtejszą Koroną, która w tym sezonie spisuje się „w kratkę” i ma na koncie trzy wygrane i pięć porażek. – Do każdego meczu podchodzimy z pokorą, a do rywala z szacunkiem. Nie jest tak, że Łada po świetnym początku przed każdym kolejnym spotkaniem z automatu dopisuje sobie komplet punktów. Już poprzedni sezon nauczył nas, że rywale bardzo mobilizują się na starcia przeciwko nam. A, że jesteśmy obecnie także liderem, to podejrzewam, że motywacja u przeciwników jest jeszcze większa. Dlatego do Łaszczowa jedziemy po trzy punkty, bo mocno wierzę, w mój zespól i umiejętności zawodników. Jednak absolutnie nie lekceważymy Korony – kończy Czarniecki.