fot. Karol Kotwis/lada.bilgoraj.pl
Łada Biłgoraj powiększyła przewagę nad grupą pościgową do pięciu punktów, ale wciąż musi liczyć się z przeciwnikami takimi, jak Grom Różaniec czy Roztocze Szczebrzeszyn.
Po spadku z czwartej ligi musiało minąć trochę czasu zanim Łada się otrząsnęła, dostosowała do nowych realiów i zaczęła punktować na miarę możliwości. Przede wszystkim w zespole doszło do kilku zmian kadrowych, szansę dostali młodzi zawodnicy, którzy potrzebowali kilku meczów, żeby wkomponować się w drużynę.
Gdy to się już udało, biało-niebiescy zaczęli odrabiać straty. Dzięki udanemu finiszowi po ostatniej kolejce rundy jesiennej zostali liderem, wyprzedzając Grom Różaniec o jeden punkt. Dziś przewaga urosła pięciokrotnie i zespół z Biłgoraja wydaje się być na najlepszej drodze do powrotu w szeregi czwartoligowców.
Spośród pięciu rozegranych na wiosnę spotkań Łada wygrała cztery. Punkty straciła tylko z rewelacyjnie spisującą się w tym roku Huczwą Tyszowce. Biało-zieloni potrafili pokonać także Grom Różaniec oraz Sokół Zwierzyniec i doszusowali do czołówki. Ze względu na słabą jesień do lidera tracą jednak aż dziesięć „oczek”.
– Huczwa robi wrażenie. Przeciwko nam zagrała naprawdę dobry mecz. To zespół, z którym trzeba się liczyć. Duża przewaga punktowa wcale nie gwarantuje nam spokoju. Pamiętam, gdy poprzednio wygrywaliśmy klasę okręgową, po pierwszej rundzie mieliśmy aż 11 punktów przewagi, a później większość roztrwoniliśmy i musieliśmy bić się do końca. Dlatego musimy być uważni i zachować koncentrację. Najbardziej obawiamy się tych, którzy są za naszymi plecami, a więc Gromu i Roztocza Szczebrzeszyn. Do awansu droga jeszcze daleka – mówi Ireneusz Zarczuk, szkoleniowiec klubu z Biłgoraja.
Regularność, z jaką jego podopieczni zdobywają punkty, musi cieszyć. Z drugiej strony, rywale, których ogrywali wiosną, to ogon tabeli. Te najważniejsze mecze wciąż są przed nimi.
– Jeżeli analizować tabelę po rundzie jesiennej, to rzeczywiście, należałoby powiedzieć, że wygrywaliśmy z niezbyt wymagającymi przeciwnikami. Zimą zaszło jednak sporo zmian. Zarówno Huczwa, jak i Cosmos spisują się rewelacyjnie, zasłużyły na miano rycerzy wiosny, a i Olimpia Miączyn, która miała bardzo trudny kalendarz, potrafiła urwać punkty faworytom – zauważa Zarczuk.
Trener Łady nie ze wszystkiego jest jednak zadowolony i dostrzega mankamenty w grze swojej drużyny.
– W pierwszych meczach to była przede wszystkim skuteczność. Marnowaliśmy mnóstwo okazji i między innymi dlatego przegraliśmy z Huczwą. W spotkaniach z Olimpią oraz Ostoją Skierbieszów to na szczęście się zmieniło. Mam nadzieję, że to przemiana na stałe i w kolejnych meczach także będziemy wykorzystywali stwarzane sytuacje. Będzie o tyle łatwiej, że do zdrowia po kontuzji powraca Damian Rataj. Powinien zagrać już w najbliższym spotkaniu z Igrosem Krasnobród – kończy Zarczuk.