(fot. Olimpiakos Tarnogród/facebook)
Zmagająca się z problemami kadrowymi Pogoń 96 Łaszczówka uporała się na własnym boisku z Roztoczem Szczebrzeszyn i może być pewna pozostania na poziomie klasy okręgowej
Pogoń do sobotniego meczu podchodziła niemal pewna utrzymania w lidze i chciała dołożyć kolejną wygraną by w końcówce sezonu jeszcze mieć szansę na poprawę końcowej lokaty. Z kolei zespół ze Szczebrzeszyna, który niebawem pożegna się z Keeza zamojską klasą okręgową chciał pokusić się o niespodziankę na trudnym terenie.
Mimo optycznej przewagi to goście w 39 minucie wyszli na prowadzenie. Po akcji Roztocza na strzał z dość dużego kąta zdecydował się Sebastian Kurzawa i piłka wobec biernej reakcji bramkarza Pogoni znalazła się w bramce i do przerwy dość niespodziewanie na prowadzeniu byli goście.
Po zmianie stron Pogoń nadal atakowała i chwilę po upływie godziny gry miejscowi doprowadzili do remisu. Michał Zawiślak zdecydował się na mocne uderzenie w kierunku bramki gości, a piłkę zanim wpadła do bramki musnął Sebastian Pupiec i w Łaszczówce był remis. Po zdobytym golu gospodarze poszli za ciosem i pięć minut później już prowadzili. Damian Bukowski popisał się ładną akcją indywidualną i mocnym płaskim strzałem trafił na 2:1 ustalając przy tym wynik spotkania. – Przed meczem z Roztoczem musieliśmy się zmierzyć z problemami kadrowymi. Z różnych względów zabrakło na to spotkania pięciu podstawowych zawodników między innymi Jana Raczkiewicza, Kamila Lasoty, Tomasza Kłosa, Przemysława Orzechowskiego i Michała Nowosada. Mimo to staraliśmy się grać jak najlepiej i zdominowaliśmy przeciwnika. Niestety jedna z kontr zakończyła się golem dla Roztocza. W przerwie musieliśmy powiedzieć sobie kila mocniejszych słów i po zmianie stron odwróciliśmy wynik spotkania – mówi Jerzy Bojko, trener Pogoni. – W drugiej połowie nadal mieliśmy przewagę i udokumentowaliśmy ją dwoma golami. Z przebiegu gry uważam, że w pełni zasłużenie wygraliśmy ten mecz. Cieszy mnie też to, że było to kolejne spotkanie w tej rundzie, kiedy przegrywaliśmy, a potrafiliśmy odrobić straty i zgarnąć komplet punktów. Jesteśmy już pewni utrzymania i w ostatnich dwóch kolejkach, mimo kłopotów kadrowych, powalczymy o kolejne punkty – kończy szkoleniowiec ekipy z Łaszczówki.
Pogoń 96 Łaszczówka – Roztocze Szczebrzeszyn 2:1 (0:1)
Bramki: Pupiec (61-samobójcza), Bukowski (66) – D. Kurzawa (39).
Pogoń: Bujnowski – Jędrzejewski, Żurawski, Podborny, Bukowski – Pisarczyk, Łaba, Stożek, Ozkavak – Zawiślak, Jeruzal.
Roztocze: Kwapisz, Pupiec, Fiedor, Żuk (73 Wiśniewski), Alterman, Brodaczewski (6 Bajek, 90 Zych), Dycha, Ligaj, Kwapisz, D. Kurzawa, S. Kurzawa, Harkot.
Sędziował: Borowiński.
Czołówka zgubiła punkty
Ani Błękitni Obsza, ani Tanew Majdan Stary nie wykorzystali potknięcia Omegi Stary Zamość i nie dopisali w tej kolejce na swoje konta choćby jednego punktu. Zespół trenera Piotra Palucha pojechał na trudny teren do Miączyna by zmierzyć się z tamtejszą Olimpią. Błękitni świetnie zaczęli mecz, bo już w trzeciej minucie gola zdobył Vladyslav Shukailo. Później jednak do głosu doszli miejscowi. W 30 minucie do remisu doprowadził grający trener Olimpii Przemysław Gałka, a tuż przed przerwą wynik meczu strzałem głową ustalił Mateusz Janicki.
Wielkie emocje towarzyszyły też meczowi w Biłgoraju, gdzie tamtejsza Łada grała z Tanwią Majdan Stary. Spadkowicz z czwartej ligi objął prowadzenie po strzale Mykoli Cherniuka, ale dziesięć minut po wznowieniu gry do remisu doprowadził Bartłomiej Gontarz. W końcówce meczu emocje sięgnęły zenitu. W 90 minucie piłkę w siatce gospodarzy umieścił Maciej Rymarz, ale sędziowie dopatrzyli się spalonego. Chwilę później Łada zadała decydujący cios za sprawą Mariusza Szarlipa i zdobyła komplet punktów. – Mamy ogromne pretensje do sędziego – nie ukrywa złości Ryszard Dziura, kierownik Tanwi. – Naszym zdaniem nie było absolutnie mowy o spalonym i czujemy ogromną złość – dodał. – Po takim meczu, gdzie zdobyliśmy gola w doliczonym czasie gry radość jest niesamowita, a wygrana smakuje wyjątkowo. Tym bardziej, że kończyliśmy ten mecz w dziewiątkę. Rywale także zresztą otrzymali jedną czerwoną kartkę – mówi Jarosław Czarniecki, trener Łady. – To był otwarty mecz i obie drużyny chciały go wygrać. Cieszę się, że wzięliśmy rewanż za porażkę z rundy jesiennej – dodał szkoleniowiec Łady.
Aż pięć bramek padło w Łabuniach, gdzie tamtejsza Sparta podejmowała Victorię Łukowa. Mecz lepiej zaczął się dla gości, którzy dość szybko wyszli na dwubramkowe prowadzenie. Jednak gospodarze mogli liczyć na Michała Przyczynę. Zawodnik Sparty przed tygodniem zdobył dwa gole, a w niedzielę spisał się jeszcze lepiej i skompletował hattricka. Dzięki jego bramkom Sparta dopisała kolejny komplet punktów, a Victoria wciąż nie może być pewna pozostania na poziomie klasy okręgowej na kolejny sezon.
KEEZA ZAMOJSKA KLASA OKRĘGOWA
Olimpiakos Tarnogród – Granica Lubycza Królewska 1:6 (Klecha 63 – Łazar 11, 90, Olenkiewicz 24, 40, Szuper 25, J. Kulpa 69) * Sparta Łabunie – Victoria Łukowa 3:2 (Przyczyna 45-karny, 47, 59 – Leśniak 30, Stępień 37) * Włókniarz Frampol – Tur Turobin 0:0 * Korona Łaszczów – Metalowiec Goraj 3:1 (Dudziński 29, Towbin 51, Świątek 87 – Sz. Czajka 65) * Olimpia Miączyn – Błękitni Obsza 2:1 (Gałka 30, Janicki 43 – Shukailo 3) * Łada 1945 Biłgoraj – Tanew Majdan Stary 2:1 (Cherniuk 43, Szarlip 90 – Gontarz 55).