Ostoja po awansie z klasy A nie może odnaleźć się w rozgrywkach wyższego szczebla. Do tej pory zespół trenera Łukasza Kierepki wygrał tylko trzy spotkania i zanotował aż 11 porażek. Trener wierzy jednak, że wiosną karta może się odwrócić
O tym, że pierwszy sezon po awansie bywa bardzo trudny wiadomo od dawna. Ostoja w pierwszej kolejce boleśnie przekonała się o tym na własnej skórze przegrywając u siebie 0:4 z Omegą Stary Zamość. Później przyszły porażki z Unią Hrubieszów i Huczwą, które jednak można było zaakceptować bo oba zespoły w tym sezonie mają jeden cel – awans do IV ligi. Gracze ze Skierbieszowa na premierową wygraną musieli więc poczekać do czwartej kolejki kiedy ograli na wyjeździe Igros Krasnobród. Później przyszła pechowa porażka z Orionem Dereźnia i prestiżowe zwycięstwo 2:0 nad Orkanem Bełżec. Niestety, w następnej kolejce Gryf Gmina Zamość wbił Ostoi aż siedem bramek i atmosfera znów zdecydowanie się pogorszyła.
W bardzo ważnej potyczce z Olimpią Miączyn beniaminek potrafił zdobyć trzy punkty, ale w kolejnych starciach z rywalami walczącymi o utrzymanie nie poszło już tak dobrze. W ostatniej kolejce gracze trenera Kierepki przegrali 1:4 z Włókniarzem Frampol, a wcześniej ulegli 1:2 Olendrowi Sól. Ta przegrana była szczególnie bolesna dla beniaminka. Przyjezdni prowadzili po bramce Tomasza Nowaka i wydawało się, że są na dobrej drodze do zdobycia niezwykle ważnych trzech punktów. Jednak po przerwie Marcin Olszówka zdobył dwie bramki z rzutów wolnych i w meczu o przysłowiowe „sześć punktów” ze zwycięstwa cieszyli się gracze z Soli. – To był dla nas bardzo pechowy mecz. Prowadziliśmy, ale potem błędy przy strzałach z rzutów wolnych popełnił nasz bramkarz – opowiada Kierpka. – Dodatkowo przy stanie 1:1 mieliśmy rzut karny, którego nie potrafił wykorzystać nasz najlepszy strzelec Daniel Waga. Szkoda tej porażki bo pierwsza połowa toczyła się zdecydowanie pod nasze dyktando – relacjonuje szkoleniowiec.
Obecnie Ostoja z dorobkiem zaledwie dziewięciu punktów zajmuje 14 miejsce w tabeli. Beniaminek nie chce jednak składać broni. – W dalszym ciągu mamy szansę na utrzymanie, ale wiemy że czeka nas bardzo trudne zadanie – wyznaje szczerze Kierepka. – Mamy swoje problemy. Moim zdaniem głównym jest frekwencja na treningach. Widać jak na dłoni, że niektórym zawodnikom ewidentnie brakuje czucia piłki. A to potem przekłada się na wyniki. Szkoda, bo gdybyśmy grali na takim samym poziomie jak w poprzednim sezonie to tych punktów powinniśmy mieć na swoim koncie więcej – dodaje szkoleniowiec.
W najbliższą sobotę beniaminek rozegra ostatni mecz w tej rundzie podejmując na wyjeździe rozpędzoną Koronę Łaszczów.