BKS Bodaczów napsuł sporo krwi Huczwie Tyszowce, ale ostatecznie przegrał na swoim boisku z faworytem 1:3. Dwa gole dla gości zdobył niezawodny Damian Ziółkowski, który dołożył do tego także asystę
Emocje w sobotnim meczu w Bodaczowie narastały z każdą kolejną minutą. Przed przerwą kibice nie doczekali się goli, ale po przerwie działo się zdecydowanie więcej. W 48 minucie sędzia podyktował rzut karny za faul bramkarza miejscowych na Łukaszu Stecu. Do piłki podszedł Damian Ziółkowski i nie zmarnował wybornej szansy. W 70 minucie goście mieli już dwa gole zapasu. Poplarny „Ziółek” posłał dobrą centrę z rzutu rożnego, a piłkę w siatce po strzale głową umieścił Mateusz Materna. Trzy minuty później arbiter podyktował „jedenastkę” dla gospodarzy, którą na bramkę kontaktową zamienił Kamil Woźniak. Ostatnie słowo należało jednak do Huczwy. W doliczonym czasie gry wynik spotkania ustalił Ziółkowski i Huczwa wygrała po raz drugi w tym sezonie, a pierwszy na terenie rywala.
– Pierwsza połowa była wyrównana, staraliśmy się grać piłką ,ale było dużo niedokładności co przyniosło praktycznie zerowe zagrożenie dla bramki przeciwnika. Po pierwszej straconej bramce, gdzie dość kontrowersyjnie był karny mam wrażenie, że mentalnie i organizacyjnie się przez to posypaliśmy. Ta decyzja miała duży wpływ na dalszą część spotkania. Emocje muszą opaść i no cóż, za tydzień postaramy się zrekompensować kibicom, którzy mimo wszystkiego mocno nas dopingowali – skomentował za pośrednictwem klubowego facebooka BKS jego zawodnik Mikołaj Krzywonos.
– Czy był karny dla nas? Nasz zawodnik twierdzi, że doszło do kontaktu z bramkarzem, a bramkarz rywali uważa, że go nie było. Potem sędzia podyktował też jedenastkę dla gospodarzy, która była również kontrowersyjna – ocenia Przemysław Sioma, trener Huczwy. – Przyjechaliśmy do beniaminka, ale tez drużyny, która latem została kompletnie przebudowana i ma w swoich szeregach zawodników ogranych na poziomie klasy okręgowej. Przed pierwszym gwizdkiem zarówno by, jak i BKS mieliśmy po sześć punktów na koncie. Gospodarze oddali nam piłkę i liczyli na kontry. Już przed przerwą mieliśmy swoje okazje, ale brakowało wykończenia. Po przerwie byliśmy już skuteczniejsi i możemy odetchnąć, bo zdobyliśmy ważne trzy punkty. Do tej pory przegraliśmy ledwie raz, ale aż trzy razy zremisowaliśmy i nieco punktów nam uciekło. Mam nadzieję, że z każdym kolejnym meczem zaczniemy gonić czołówkę – dodaje szkoleniowiec Huczwy.
BKS Bodaczów – Huczwa Tyszowce 1:3 (0:0)
Bramki: K. Woźniak (73-karny), Ziółkowski (48-karny, 90), Materna (70).
Bodaczów: Hadło – Mazur, Wołoch (56 Laskowski), Karwacki (65 Płatek), Woźniak, P. Cymerman (56 Berdak), A. Cymerman, Sas, Kurzawa (72 Flaga), Krzywonos, Mielnik (72 Sapii).
Huczwa: Wojtaszek – Ziółkowski (90 Karpiuk), Materna, Bubeła, Dworak, Stec (90 Nagaj), D. Okalski (77 Posłuszny), Lis, Torba (80 Zarębski), M. Okalski, Gacki (90 Radom).
Sędziował: K. Wróbel.