To był fatalny występ lublinianek, które przez pierwsze 19 min nie potrafiły zdobyć bramki. W tym czasie warszawianki zdobyły ich aż 8, co praktycznie zakończyło emocje w tym spotkaniu.
Strzelecką niemoc przełamała dopiero golem z rzutu karnego Sara Leebe. Później gospodynie starały się gonić przeciwniczki i zbliżyły się nawet na dystans 3 bramek.
Ciężko jednak pozbyć się wrażenia, że przyjezdne kontrolowały ten mecz. W ich szeregach kapitalnie zagrała Jagoda Lasek, która w przeszłości grała w ekipie z Lublina. W dobrze sobie znanej hali Globus zdobyła 6 bramek. W AZS UMCS najlepsze były Klaudia Kuc i Katarzyna Suszek, które zanotowały po 4 trafienia.
– To kolejny nasz mecz, w który wchodzimy bardzo źle. W Radomiu była podobna sytuacja, z tym że tam rywalki nie wykorzystały naszej niemocy. AWF z kolei wykorzystał tę niemoc bardzo dobrze. Szukamy przyczyny, dlaczego tak źle zaczynamy spotkania. Drugą połowę zaczęliśmy już inaczej. Zmieniliśmy system co się początkowo opłaciło. Jednak pojawił się kolejny przestój, zabrakło chłodnej głowy. Porażka nic nie zmienia, nadal chcemy zakończyć sezon w pierwszej trójce – skomentował na klubowej stronie sobotnie zawody Patryk Maliszewski, trener MKS AZS UMCS.
MKS AZS UMCS Lublin – KS AZS AWF Warszawa 22:30 (7:14)
Lublin: Nóżka, Zgrzebnicka – Kuc 4, Suszek 4, Przewośnik 3, Leebe 3, Chodoń 3, Skubacz 2, Vlasiuk 2, Dziuba 1, Markowicz, Tomczyk, Byzdra, Osowska, Rossa, Szczepaniak. Kary: 14 min.
AZS AWF: Klarkowska, Bury – Lasek 6, Szczukocka 5, Chabrova 4, Nawara 4, Lemiech 3, Zając 3, Chrapusta 2, Ściernika 2, Lewandowska 1. Kary: 10 min.
Sędziowali: Piątek (Łancut) i Szestakow (Łąka). Widzów: 85.