Beniaminek z Zamościa plasuje się w środku stawki. W rundzie rewanżowej MKS Padwa ważne dla układu tabeli mecze rozegra przed własnymi kibicami
Wiadomo o czym marzy każdy beniaminek. Priorytetem zawsze jest utrzymanie. Tak też jest w naszym przypadku – mówi szkoleniowiec MKS Padwa Tomasz Czerwonka. Po rozegranej pierwszej rundzie kibice piłki ręcznej w Zamościu mogą spać spokojnie. Ich drużyna plasuje się w środku stawki i może z nadzieją patrzeć na kolejne mecze. Z 11. spotkań zamościanie wygrali sześć: pięć za trzy punkty i jedno dopiero po rzutach karnych. Beniaminek przywiózł komplet punktów z Radomia i Legionowa. Tylko na karb sfery mentalnej można zrzucić dwa, a nie trzy punkty po wyjazdowej potyczce z SPR ROKiS Radzymin. Tuż przed świętami zamościanie zwyciężyli w hali rywala, ale dopiero po karnych 3:1 (w meczu był remis 25:25). – Szkoda, że nie wygraliśmy tego meczu w regulaminowym czasie. Tym bardziej, że w 43 minucie prowadziliśmy różnicą już sześciu bramek. Zawodnicy podeszli zbyt luźno do przeciwnika, który jest na ostatnim miejscu w tabeli i to się zemściło – ubolewa trener Czerwonka.
O sile Padwy przekonały się w Zamościu KSZO Odlewnia Ostrowiec Świętokrzyski (wygrana 29:21), Orlen Wisła II Płock (29:28) i AZS UW Warszawa (29:27). Dorobek punktowy mógł być jeszcze większy, gdyby drużyna wyszła zwycięsko z jeszcze dwóch spotkań w roli gospodarza: z Czuwajem Przemyśl i w derbach z AZS AWF Biała Podlaska. Z pierwszym z rywali uległa 27:28, z drugim – różnicą pięciu bramek (28:33). – Zespół z Przemyśla był faworytem, ale można go było „ugryźć” – przekonuje szkoleniowiec beniaminka. – Z kolei w derbach AZS miał mecz pod kontrolą, ale w pewnym momencie zaczęliśmy zmniejszać straty. 10 minut przed końcem Tomasz Fugiel ukarany został czerwoną kartką i nasza gra się posypała. Szansa na korzystne wyniki przeszła nam koło nosa.
Z nowym rokiem zamościanie wrócili do zajęć. W piątek i sobotę wezmą udział w turnieju w Białej Podlaskiej. – W planach mamy także sparing z rezerwami Azotów Puławy, pierwszy rozegramy w Zamościu, drugi chcemy w Puławach – tłumaczy Czerwonka. Do zajęć powrócił skrzydłowy Łukasz Szymański. – Łukasz trenuje już na pełnych obrotach. To leworęczny zawodnik, który bardzo nam się przyda – dodaje opiekun Padwy.
W rundzie rewanżowej beniaminek będzie miał korzystny układ gier. – Z MTS Chrzanów i KPR Legionowo czyli zespołami, które są w tabeli bezpośrednio przed nami gramy u siebie. Podobnie sytuacja ma się z drużynami, które zamykają ligową tabelę: Uniwersytetem Radom i SPR ROKiS Radzymin. Nad strefą spadkową mamy 11 punktów przewagi. Dlatego z nadzieją patrzymy na drugą rundę. Utrzymanie raczej już mamy. Chcielibyśmy wskoczyć na wyższe miejsce w tabeli. Pierwsza trójka: SPR PWSZ Tarnów, AZS AWF Biała Podlaska i Czuwaj Przemyśl jest poza zasięgiem i te zespoły między sobą rozstrzygną walkę o miejsce w turnieju kwalifikacyjnym o superligę. Do czwartego zespołu z Chrzanowa tracimy cztery punkty, do Legionowa – tylko jeden. Chcemy zniwelować ten dystans – tłumaczy Czerwonka.