Na początek zagrają na wyjeździe z ASPR Zawadzkie. Patrząc na tabelę grypy B I ligi bardzo łatwo wskazać faworyta.
AZS AWF Biała Podlaska jest liderem, zespół ASPR zajmuje odległe 13. miejsce, trzecie od końca. Obie drużyny dzieli aż 20 punktów. To tylko jedna, statystyczna strona medalu. Druga jest już bardziej miarodajna. Wynik pierwszego spotkania rozegranego na inaugurację sezonu w Białej Podlaskiej rzuca nowe światło na możliwości obu ekip. Mecz zakończył się skromną wygraną bialczan 30:29. Było to bardzo wyrównane spotkanie, które do przerwy zakończyło się remisem 15:15. – Nasz sobotni rywal zajmuje nieadekwatne miejsce do poziomu sportowego i możliwości, jakie prezentuje w lidze – twierdzi Marcin Stefaniec, rozgrywający i kapitan AZS AWF Biała Podlaska. – Myślę, że w drugiej rundzie ekipa z Zawadzkiego jeszcze pokaże swoją siłę.
Bialczanie wybierają się na mecz w komplecie. Mają za sobą pucharowe stracie z wicemistrzem Polski Orlen Wisłą Płock. – Przegraliśmy 23:37, ale było to bardzo pożyteczne spotkanie. Mimo różnicy klas zaprezentowaliśmy kilka ciekawych akcji, i to z takiej klasy przeciwnikiem. Skoro zagraliśmy fajnie z Płockiem, uczestnikiem Ligi Mistrzów, to spokojnie możemy powtórzyć takie akcje w spotkaniach I ligi – przekonuje Stefaniec. – Z drugiej strony Orlen Wisła natychmiast wykorzystywał każdy nasz błąd, w ataku i obronie. I to jest dla nas lekcją. Z pewnością powinno to procentować w kolejnych spotkaniach.
Po bardzo udanej pierwszej rundzie akademicy są mistrzem półmetka. Jeśli utrzymają fotel lidera do końca sezonu będą mieli prawo odpowiedzi na zaproszenie do występów w PGNIG Superlidze, oczywiście przy wcześniejszym spełnieniu szeregu wymagań. – Na razie jest to melodia przyszłości. Wiadomo, że pod względem sportowym chcielibyśmy wygrać rozgrywki. Czeka nas trudne spotkanie z ASPR Zawadzkie. To solidna drużyna i podchodzimy do sobotniego wydarzenia mocno skoncentrowani. Nastawiamy się na twardą walkę. Dalekie miejsce przeciwnika w tabeli nie może nas uśpić – mówi kapitan.