W zaległym meczu 6. kolejki MKS Padwa Zamość przegrała na wyjeździe z SPR Końskie 29:31
Aby rozegrać zawody zgodnie terminarzem na przeszkodzie stanęły kłopoty gospodarzy najpierw z koronawirusem, a następnie z dostępnością miejscowej hali. Ostatecznie udało się rozegrać mecz w wyznaczonym przez Związek Piłki Ręcznej w Polsce nowym terminie.
Zawody rozpoczęły się od prowadzenia zamościan 2:1. W siódmej minucie prowadzenie podwyższył Paweł Puszkarski (4:3). Po 12 minutach, przy prowadzeniu Padwy 7:3, miejscowi wykorzystali pierwszą przerwę w grze. Uwagi szkoleniowca gospodarzy okazały się na tyle skuteczne, że SPR zmniejszył straty do dwóch goli (8:6 dla Padwy).
Wraz z upływem minut przewaga zamościan wzrastała. Padwa wygrywała 10:6, 11:7. Paweł Puszkarski podwyższył z rzutu karnego na 14:9, a Adrian Adamczuk po przechwycie na 15:9. Niestety, pod koniec pierwszej odsłony powadzenie gości stopniało do trzech goli (15:12). Z dobrej strony zaprezentował się w tym okresie bramkarz miejscowych Daniel Szot, z którego momentami zamościanie uczynili bohatera meczu.
Bardziej emocjonująca była druga odsłona. Gospodarze poczuli wiatr w żaglach. Po kwadransie gry był remis 22:22. Chwilę później, po raz kolejny z siódmego metra, do remisu doprowadził Puszkarski (25:25). Końcówka jednak należała już do gospodarzy. Była zacięta walka, emocje, choć mecz był bez kibiców i na koniec pierwsza w tym sezonie porażka Padwy 29:31.
SPR Końskie – MKS Padwa Zamość 31:29 (12:15)
MKS Padwa: Procho, Proć – Szymański 4, Puszkarski 7, Skiba 7, Obydź 1, Bajwoluk 4, T. Fugiel 4, Adamczuk 2, Małecki, Mchawrab. Kary: 12 minut.