Polki przegrały z Holandią aż 21:30. Podopieczne Leszka Krowickiego zaprezentowały się w tym meczu bardzo słabo
Nie tak miał wyglądać występ reprezentacji Polski w mistrzostwach Europy. Brak powrotu do obrony, nieumiejętne wykorzystanie skrzydłowych, słaba skuteczność – to tylko kilka z długiej listy grzechów Polek we wczorajszym spotkaniu.
Mecz zaczął się dla naszych zawodniczek całkiem dobrze, bo przez pierwszy kwadrans nasze szczypiornistki były w stanie prowadzić wyrównany pojedynek. Końcówka pierwszej połowy należała jednak już do rywalek, które w błyskawicznym tempie odskoczyły Polkom na pięć bramek. W ostatnich akcjach tej części Biało-Czerwone jeszcze odrobiły nieco strat, ale nie da się ukryć, że Holenderki tego dnia sprawiały znacznie lepsze wrażenie.
Po zmianie stron było już fatalnie, a „pomarańczowe” robiły na boisku co chciały. Nie pomagały zmiany, przerwy na żądanie, nie wychodziła nam nawet gra w przewadze. Holenderki wykorzystały te problemy, zbudowały sporą przewagę i kontrolowały mecz. Ostatecznie wygrały 30:21. – Czułyśmy, że rywalki są zdenerwowane, bo dla nich to był mecz o wszystko. Nie wykorzystałyśmy tego, bo grałyśmy bardzo chaotycznie w ataku. Zabrakło nam konsekwencji w ofensywie, jak i defensywie. Nie potrzebnie spieszyłyśmy się z oddawaniem rzutów. Mamy młodą drużynę, która wciąż jest w budowie. Myślę, że te porażki będą dla nas bardzo dobrą lekcją na przyszłość – stwierdziła na antenie TVP Sport Kinga Achruk, kapitan reprezentacji Polski.
Polska – Holandia 21:30 (11:14)
Polska: Gawlik, Płaczek – Wojtas 5, Grzyb 4, Achruk 3, Andrzejewska 3, Drabik 2, Janiszewska 2, Kowalska 1, Kozłowska 1, Kobylińska, Gęga, Galińska, Królikowska. Kary: 6 min.
Holandia: Wester, Janković – Abbingh 5, Goos 5, Groot 4, Bont 4, Snelder 3, Polman 3, Broch 2, Visser 2, van Olphen 1, Dulfer 1, van der Heijden 1, Kramer, Knipperborg, Malestein. Kary: 6 min.
Sędziowały: Alpaidze i Berezkina (Rosja). Widzów: 1000.